czwartek, 7 stycznia 2016

Nowy Rok, nowe... co?

Tradycyjnie każdy rozpoczyna Nowy Rok, z nowymi postanowieniami, potem na koniec roku pisze sprawozdanie i tak dalej, i tak dalej...
Czy coś w tym złego?
Nie, myślę, że nie.
W zasadzie też pisałam podsumowanie, bo kiedyś działo sie wiele nowych rzeczy.

A teraz? Rok 2015 był rokiem... zmarnowanym. Zmarnowałam go na przygotowywanie Santy do hodowlanki, odłożyłam na bok przygotowanie do egzaminu IPO1, przeleciało nam kilka zawodów obi "Bo akurat wtedy już będzie w ciąży"... Ehh...

Mówi się trudno.

Santa jest dopiero w połowie swojej przyszłej-niedoszłej kariery sportowej. Regularnie z uporem maniaka trenujemy posłuszeństwo i IPO i tak "może" rok 2016 okaże się rokiem sukcesu. Sukcesem będzie jak uda mi się w końcu z tym oszołomem podejść do IPO ;)


Nowe postanowienia?
Nieodłącznie to samo - podejść do IPO i pojechać na zawody Obedience.


Oby rok 2016 był rokiem szczęścia, bo jak to się mówi "na Titanicu wszyscy byli zdrowi, tylko szczęścia zabrakło"...

3 komentarze:

  1. Życzę zrealizowania postanowień :)

    Santa jest naprawdę śliczną psiną.
    Pozdrawiam,
    Gabriela.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia w takim razie! :)

    Pozdrawiam
    http://beaglowate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli spędziłyście ten rok razem, to nie był zmarnowany :)

    OdpowiedzUsuń