poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Agility w Kielcach

Wczoraj spotkaliśmy się z kolejnym potencjalnym służbą Szatańskiej Kulki. Obraliśmy kierunek Kielce. Tam Santa miała przemienić się na jeden dzień w psa sportowego Sylwii. To było nie lada wyzwanie, gdyż Santa miała stać się agilitowcem.


Wcześniej wybraliśmy się na spacer do parku i na wodowaniu Santy i do połowy Ozziego.
Niestety Santa nadal nie pożarła żadnego bezbronnego pieska, więc czekam na odzew wszechwiedzących.



















Pojechaliśmy na agility, gdzie również był biegający i szczekający piesek rasy border collie, który także przeżył... Rozłożyliśmy torek. Oddałam psa Sylwii i zaczęła się akcja.
Nie mam co się rozpisywać, to nie ja biegłam z Santą, ale z relacji prowadzącej psa nie wynika na tragedię:
"Z Santą pracowało mi się na prawdę bardzo dobrze. Skakała w Mkach, była szybsza niż oczekiwałam, słuchała tego co do niej mówiłam i nie biegała na pałę. Mi z kolei było bardzo trudno ją dogonić, przez co niektóre ruchy miałam opóźnione, i Sancie było trudniej wykonać to o co ją prosiłam bez rycia pyskiem w ziemię (ona tak hamuje..)
Mając na uwadze to, że miałam z nią kontakt tylko kilka godzin przed treningiem, nie znałam jej dobrze, ona mnie zresztą też dlatego mieliśmy utrudnione zadanie co do komunikacji i trochę obie improwizowałyśmy, jednak po treningu zostałyśmy pochwalone, że jak na pierwszy raz, to byłyśmy świetne!" - Sylwia Drabik













I na koniec film z przebiegów:

środa, 5 sierpnia 2015

Jak mieć psa i nie zbankrutować?

Ze względu na to, że utrzymuje psa z własnej kieszeni od dnia jego przybycia musiałam podejść do sprawy ekonomicznie. Musiałam znaleźć złoty środek miedzy "dobra jakość, a cena".


Psie artykuły należą do jednych z droższych ze względu, ze kupują je "koneserzy", miłośnicy psów, ludzie uzależnieni od zabawek, smyczek i obróżek :)
Jak wiadomo popyt napędza podaż.
Wiele marek każe sobie płacić za samą nazwę, gdzie jakość zostawia wiele do życzenia.

Muszę zaznaczyć, iż nie jestem osobą uzależnioną od kupowania psu rzeczy raz na tydzień, nie kolekcjonuje zabawek ani obroży. Natomiast przykładam szczególna uwagę do jakości i ceny akcesoriów i wykonywanych usług dla mnie i dla psa.



Zacznijmy od samego początku.

Zakup psa
Tak, tak... wiem. Jeśli chodzi o kupno psa, cena nie powinna grać roli. Jasne, zgadzam się. Ale niech ta cena będzie godna jakości kupowanego psa.
Dlaczego mam zapłacić 1500-2000 zł za psa po rodzicach, które mają zrobione minimum z wymogów hodowlanych. Po rodzicach, którzy nie wyróżniają się niczym szczególnym - psychiką, osiągnięciami, zdrowiem, dla niektórych ras i kolorem.
Istnieje zasada - płacę i wymagam.
Jest wiele hodowców, którzy przeceniają wartość swoich psów. Są też tacy, którzy za niewygórowaną cenę sprzedadzą psa przebadanego od A do Z, po Championach czy z dobrym wyszkoleniem.
W Polsce i na świecie jest 1234567890 hodowli - na prawdę, jest w czym przebierać.

Weterynarz
Podobnie jak hodowców weterynarzy jest równie dużo. Są weterynarze z powołania i z trzepania kasy na naiwnych ludziach. Osobiście przeanalizowałam wszystkie kliniki w Zgierzu i w Łodzi. Wyniki są takie jak myślałam - dosyć szokujące. Mnie trafił się świetny weterynarz prawie pod domem (w Zgierzu), do którego mogę chodzić dzień w dzień z każdym zapytaniem, z każda pierdołą. Z kleszczem, z za długim pazurem u psa, na wagę. Za większość usług nie płacę. Płacę tylko za szczepienia i za krople na kleszcze. Usługi są w bardzo dobrej cenie, ba! Za kastrację zapłaciłam 100 zł, gdzie inny wet chciał 300 zł. Po przeprowadzeniu się do Łodzi musiałam znaleźć dobrą klinikę weterynaryjną. A trochę ich jest w Łodzi. Szukając weta, który zrobi RTG trafiłam na klinikę oferującą chyba najdroższe usługi w całym mieście.
Dla przykładu kilka usług i cen:

Klinika weterynaryjna Na Stokach 
- 270 zł za prześwietlenie łokci z wpisem do rodowodu *
- 170 zł za prześwietlenie bioder z wpisem do rodowodu **
- 95 zł za badanie trzustki ***

Personel: mało zainteresowany pacjentami, mało kontaktowi, o wszystko trzeba wypytywać

Klinika weterynaryjna SOWA   
- 220 zł za prześwietlenie łokci (6 zdjęć) + prześwietnie kręgosłupa ( 2 zdjęcia) + narkoza z wpisem do rodowodu *      
- 100 zł za prześwietlenie bioder z wpisem do rodowodu **

Personel: profesjonalna obsługa, konkretne działania, każde badanie wytłumaczone "na co, po co, dlaczego".

Klinika weterynaryjna Włodzimierz Jachman:
50 zł - badanie USG jamy brzucha i jajników + lasery na kręgosłup + leki p-bólowe i p-zapalne
50 zł - lasery na kręgosłup, biodra, łopatki, tylne łapy
20 zł - badanie trzustki ***

Personel: bardzo miła obsługa, jak dla mnie aż za miła (ale kto co lubi), kontaktowi, do każdego psa zazwyczaj przychodzi lekarz i dwóch techników. Za każdym razem, gdy przychodzę pies badany od góry do dołu.

Jak widać nie opłaca się lecieć do pierwszego lepszego weterynarza, który wydaje się dobry, bo "drogi" i ma klinikę.

Karma
Rynek oferuje mnóstwo karm. Dla psów młodych, młodszych, juniorów, młodzieży, dorosłych, dojrzałych, starych. Dla aktywnych, leniwych i grubych. Dla chorych i zdrowych.
Często cena za worek karmy jest kosmiczna - taniej wyjdzie kupić surowe mięso i warzywa/owoce i wyjdzie taniej i zdrowej. Jeśli karma reklamuje się gdzie tylko może, to musi jakoś zwrócić koszta dokładając kolejne złotówki na kilogramie karmy.
Kupuje karmy wysokiej jakości, natomiast nie kupuje karm "popularnych".
Wystarczy przeszukać parę stron internetowych i oczom naszym ukaże się stos karm o wysokiej jakości, z super składem, o przestępnej cenie.

Zabawki i akcesoria
Niestety nie mam nawyku kupowania milion takich samych zabawek - 10 piłek w każdym odcieniu różu i zielonego. Szarpaków z każdego rodzaju splotu i koloru. Smycze na każdy dzień tygodnia, na urodziny cioci, na Boże Narodzenie, na spacer po lesie, a inną na spacer po mieście.
Santa ma jedna piłkę Gappaya (niezniszczalna), gryzak, od czasu do czasu jakiś szarpak i piłkę "memlaczke" do wylewania swoich emocji przy powitaniu. Koniec. Nie widzę, by Santa była nieszczęśliwa. Równie dobrze mogę z nią trenować na trawę, ale zimą o nią ciężko ;)
Ma jeden (!) łańcuszek i jedną (!) obrożę, której i tak od pół roku nie nosi, bo nosi łańcuszek, który jest jedyna idealną, uniwersalną formą trzymania psa na "uwięzi". A no i ta nieszczęsna smycz... Tylko jedna, kurcze :/

Zabawki, to droga zabawa. Niektórzy mają hopla na ich punkcie. Nie wnikam, każde "hobby" jest kosztowne :D Aczkolwiek ekonomicznie jest wymieniać zabawki\, gdy ulegną one zniszczeniu bądź się zagubią... ewentualnie porwie je rzeka, ale zimą ciężko gonić wzdłuż rzeki :x

Treningi / seminaria
Co trener, to metoda. Zanim odnajdziemy swój ideał szkolenia trochę się naszukamy.
Ale przecież jest internet, są opinie ludzi. Niektóre nico przekłamane - a to w zła stronę, a to w dobrą.
Tutaj też każdy może się cenić do woli i jeśli zależy nam na porządnie "zrobionego" psa, trzeba w to trochę zainwestować. Natomiast są trenerzy, którzy po dłuższym zaznajomieniu i regularnym trenowaniu, obniżają cenę oferowanych usług.




PS. 1 Santa miała robione RTG łokci i kręgosłupa. Wyniki
ED: 0/0
Kręgosłup: bez zmian (bez spondylozy, końskiego ogona, zwężenia przestrzeni międzykręgowych, itp.) 
PS.2 Na dniach spodziewamy się cieczki ^^