sobota, 24 października 2015

RECENZJA: karma mokra Rocco

Nie jestem zwolenniczką mokrych karm - wolę iść do rzeźnika i dać psu prawdziwe 100% mięsa niż ufać, że w tej zmielonej papce z puszki jest mięso.

Ale jednak skusiłam się!
Dlaczego?
W zasadzie tylko dlatego, że chciałam przyspieszyć proces nabierania masy u Santy przed ciążą.


Trafiłyśmy na okazję w Zooplusie Rocco Classic 6x800g.
Kupiłam, niech ma dziecko raz do roku ucztę ;)

Wybrałam smaki:
  • Czysta wołowina
  • Wołowina z zielonymi żwaczami
  • Wołowina z sercami drobiowymi
  • Wołowina z dziczyzną
  • Wołowina z kurczakiem
  • Wołowina z łososiem morskim
  • Wołowina z sercami cielęcymi 
"Karma dla psa Rocco odżywia naturalnie i zawiera tylko prawdziwe kawałki mięsa (żadnych mączek mięsnych lub produktów ubocznych). Rocco zostało wyprodukowane ze świeżego mięsa. Przy produkcji konsekwentnie zrezygnowano z jakichkolwiek dodatków chemicznych."

"Rocco Classic to wysokogatunkowa, pełnowartościowa karma dla psów. 100 % zawartości Rocco stanowią mięso i podroby." - tak pisze producent. Sprawdźmy.


 Głównym testerem była oczywiście Santa, ale w miedzy czasie przybłąkał się kot, który mówił że dobre ;) Kot po Rocco nie zaczął szczekać, a sama Santa oszalała na punkcie tej karmy (jak zresztą na wszystko co jest do jedzenia).


Gdy pierwszy raz otworzyłam puszkę (wołowina z sercami drobiowymi) zdziwiła mnie obecność prawdziwych serc drobiowych poprzekrawanych na pół. Oczekiwałam jakiejś zmielonej papki, albo kilku kostek opływających w galarecie.
Dodatkowym atutem jest zapach - delikatny ale wyrazisty. "Nie kuje w nos", jak niektóre karmy mniej lub bardziej z sieciowych linii.
Mokra Roco (wołowina i zielone żwacze) + Markus-Muhle



 Dawkowanie

 Karmę podawałam samą jak i z dodatkiem karmy suchej Markus-Muhle.
Rewelacji żołądkowych nie było. Kupa zawsze zwarte, małe i nie śmierdzące.
Karmy nie podawałam regularnie, więc santowy zapaszek z pyska zbytnio się nie zmienił.


Producent zaznacza, że na każde 10 kg psa należy podawać ok 400g karmy. W przypadku Santy wychodziłoby to ponad jedną puszkę. Natomiast nam jedna puszka schodziła na 3 porcje.

Około 350g na śniadanie mokra karma Rocco bez dodatków w postaci suchej karmy. Na kolacje około 250g - 300g + 100g suchej Markus-Muhle.

Dużo czy mało? W zasadzie nie wiem, pierwszy raz stosuje morką karmę. Pies jest najedzony lub na lekkim głodzie (po karmie bez dodatków) ale nie ma też wypchanego żołądka - bez efektu jojo :D




Cena
Za pakiet Rocco Classic 6x800g w sklepie Zooplus zapłaciłam 32,80 zł co daje 6,83 zł / kg.
Kolejny produkt, który bez ładnej naklejki i kampanii reklamowej jest tańszy i o wiele lepszy niż popularne produkty na topie do testowania.. ;)

Czy polecam?
Jasne, to świetna karma nawet jako dodatek do zabawek czy suchej karmy dla urozmaicenia diety. 


Ja jednak wolę podawać prawdziwe surowe mięso. Nieprzetworzone, niezmielone. Takie jakie wilki lubią najbardziej ;)




Miska po zjedzeniu mokrej karmy Rocco. Każdy zakątek dokładnie wylizany :)



środa, 14 października 2015

Wybór psa

Gdy w końcu chce mi się pisać i mam o czym pisać na blogu, to nie mam internetu.
No na prawdę, śmieszne.
Doprawdy. 

Wiecie, co jest najgorsze, gdy wybiera się psa dla siebie?
Świadomość.

Świadomość zdrowia, psychiki, cech rasy. Świadomość ciężaru, że jak coś spieprzysz, to potem nie ma odwrotu. Chyba, że kolekcjonujesz psy. I potem każdy jest "spełnieniem marzeń"... ;) 

Niestety nie mam na chwilę obecną warunków ani na miot, a nawet na kolejnego psa. 
Chociaż w mojej głowie od dawna kłębi się pomysł na drugiego psa, tylko nadal nie wiem na jakiego psa.

I to jest ten problem. 

Jeszcze większym problemem jest fakt, ze nadal nie wiem CO JA CHCĘ Z TYM PSEM ROBIĆ!?

"Marta rób obi, rób obi, rób obi"

Marta idzie na treningi IPO

"Marta chce robić IPO, robić IPO"


W zależności od tego co chcę robić mam wybór między jedną a drugą rasą. Łącznie moją głowę zaprzątają 4 rasy!!
A i tak na razie drugiego psa mieć nie mogę.
Szaleństwo.

Pierwszą wiadomą rasą jest oczywiście Owczarek Niemiecki z linii użytkowej. Jak dla mnie perełka wśród ras. Mam nawet już upatrzoną potencjalną matkę. Typowo sportowa suka. Bez agresji, frustracji. Sam łup. Mała, skoczna, jedyna suka, która robi takie czołówki w Polsce (zasługa pracy typowo sportowej w łupie).
Tylko, że chciałabym spróbować czegoś innego...

Czegoś, co obiecywałam sobie, że będę mieć i już! Owczarek Belgijski Malinois. Marzenie z lat, gdy myślałam, że wiem wszystko o szkoleniu. (a przynajmniej większość). Przez te 3 lata udało mi się poznać jak funkcjonują te psy, jak myślą - zresztą Santa pokazuje mi to na każdym kroku. Toż to taki maliniak w skórze użytka. Świetnie. W związku z tym, że wiem jak bardzo trzeba mieć oczy dookoła głowy i du... żeby czegoś nie zrobić, coby sobie piesek nie uznał "a przecież ty kiedyś pozwoliłaś/nie zareagowałaś/nie widziałaś/itp...". Szczerze wolę coś prostszego w obsłudze. Z czasem też zmienił mi się kanon piękna u psów.. Jednak nadal pragnę psa z takim popędem socjalnym jak typowy Malin..

Kolejne dwa psy, to takie ukryte marzenia, które gdzieś tam od czasu do czasu przyprawiają mnie o kilka godzin analizowania rasy i hodowli... 

Pierwszy to Owczarek Australijski Kelpie. Wpadł mi w oko, kiedy to dawno, dawno temu na jednej z przyrodniczych stacji leciał serial o rasach psów i tam był On. Ten który skacze po owcach. Mały, silny, nieustępliwy. No i piękny. 


I teraz zaczyna się coś czego nikt by się nie spodziewał.. :D


Border collie, nie ma dla mnie bardziej zepsutej rasy w Polsce. Nawet eksterierowe owczarki ustępują im miejsca.
Jednocześnie nie ma też rasy, z którą zrobiło by się coś łatwiej, szybciej i efektowniej.
Pośród tej całej sterty pseudo i mniej pseudo hodowli borderów z ZK, znalazłam 2.. 3, które przykuły moją uwagę. Niestety jestem jeszcze za mało odważna, mam za mało wiedzy i za dużo osób życzy mi źle ze świata borderowego bym w Polsce znalazła coś jakościowego... Chociaż nadal wierzę!

I to na tyle mojego wywodu.
Musiałam to z siebie wyrzucić, bo myśli które kłębią się w mojej głowie już mi się mieszają i w końcu zapomnę wszystkiego o czym chciałam napisać.


Na razie bez zdjęć, bo jak mówiłam... Brak internetu :(