niedziela, 29 czerwca 2014

Postępy we frisbee

Od czasu, gdy dokupiłam Sancie dwa kolejne dyski, czujemy się z Santa jak profesjonaliści :]
A tak serio, Santa na wczorajszej sesji w końcu zajarzyła, co oznacza wymiana dysku za dysk ! <33
Pierwsza sesja odbyła się z Julką od Floyda, która prosiła się Santy o oddanie dysku, ale że Santa obcych ludzi ma głęboko w poważaniu walka o dyski trwała jakiś czas, aż w końcu zmęczenie wzięło górę i Santa zaczęła puszczać dyski, po czym zaczęła się nudzić... :x
Taaaakiego mam fajnego pieska xD
Druga sesja odbyła się już ze mną. Taaak, to było frustrujące przeżycie. Zarówno dla mnie jak i dla Santy. Bo Szatanisko dysku nie chce oddać, a jednocześnie jara się na drugi dysk i tak do znudzenia. Więc zrobiłam parę razy rzut backhand'a, przywołanie psa i wysokiego overa z przytrzymanym dyskiem w ręce. Parę razy Santa spaliła, ale raczej jej się udawało. Jak ładnie zrobiła dwa pod rząd, zrobiłam jej przerwę.
Po przerwie znów się "kłóciłyśmy" o dysk, ale jakiś przebłysk, objawienie, zwarcie kazało Sancie poluzować szczęki i dysk wyleciał ! Woow Wielka radość, szał ciał i dziki taniec węgorza z Santą. Następnym razem, oczywiście znowu miała zawiechę, ale 3 i 4 raz ponownie jej się udało, wiec zakończyłyśmy.
Wczoraj była trzecia sesja, i to była sesja sukcesu, bo Santa od pierwszej komendy "zamień" wypluła dysk ! O.O Nawet ja na to nie byłam przygotowana i źle wyrzuciłam dysk, ale Santa się nie zraziła i ponownie wypluwała dysk. I to był sukces, jej komputer zapisał ten plik i od wczoraj Santa robi dookoła świata z 3 dyskami :3
A dzisiaj postanowiłam się wziąć za volty. I mam tak mądrego pieska że, po 2-3 razach zakumała ze ma sie odbić od muru... Tak, widzę świetlaną przyszłość w dogfrisbee <3

Fotek oczywiście nie mam, raczej nowe fotki pojawią sie dopiero z nad morza produkcji Moniki Bischof - Psia Fotografia .

I teraz wielka prośba.
Monika zbiera kasę na powrót do domu xD
Jeśli ktoś byłby chętny na sesję to serdecznie zapraszamy ( nie chcę jej u siebie do końca życia :x )
Monika deklaruje 30 zł za 20 zdjęć, a ponieważ mam układy będzie może trochę więcej fotek ;)

(surowe fotki)



poniedziałek, 23 czerwca 2014

BH zdane

Stres, który towarzyszył mi przez tydzień i najprawdopodobniej gorszy dzień Santy, po wczorajszym idealnym treningu, dał taki a nie inny wynik 53 / 60 pkt. Osobiście nie jestem z niego zadowolona, bo wiem, jak i każdy, kto znaSantę, wie, że stać ją na dużo więcej, ale z takim przewodnikiem-dupą więcej nie wyciągnie  na razie.. 
Pogoda tez idealna. Słońce, deszcz, większy deszcz, słońce, chmury, deszcz, większy deszcz i tak w koło...
Ale do rzeczy:
Nasza największa zmora ubiegłego tygodnia, czyli odłożenie - Santunia zrobiła na pełnym relaksie, ja natomiast zerknęłam na nią 3 razy, bo nie widząc postawy Santy nie uspokoiłabym się, a bicie serca czułam w żołądku i w gardle. Za to odjęto nam 2 pkt.
Lepsze -2 niż -10 za zerwanie się psa przez moje nerwy, bo bicie serca czułam aż w żołądku dopóki nie odwróciłam się drugi raz. Potem tylko dla pewności. Po odleżeniu Panna nie zaskoczyła po słownej pochwale i zaczęła ciągnąć do pani Gosi, która miała piłkę a przez "szybko, szybko na plac" zauważyła ze daje jej ta piłkę. Do punktu wyjścia poszłyśmy na napiętej smyczy i tak samo zaczęłyśmy, aż Santa po paru krokach weszła w schemat. Za to zawieszenie mózgu odjęto nam 1 pkt, a następny odleciał nam za odszczekanie się facetowi w grupie. Niesamowicie zawiodłam się na swoim psie.. Odwaliła tak nieprawdopodobny numer, który można porównać do śniegu w lipcu ! Santa najbardziej socjalny pies, który znosi wszystko i wszystkich. Najprawdopodobniej przez mój stres i sytuacje, która miała miejsce jakiś czas temu, gdzie niespełna rozumu człowiek straszył i doprowadzał do ją do furii  Nadal nie mogę tego przeboleć i tylko to jest dla mnie ciężarem dzisiejszego egzaminu. Coś czego byłam pewna nie wyszło, a to co było na cienkiej linii się udało.. czy ta suka musi mnie zaskakiwać w tak ekstremalny i nieprzewidywalny sposób? Po tym incydencie, poprosiłam sędziego o sekundę przerwy. Wyszłam z grupy, wzięłam dwa wdechy i weszłam ponownie. Poszła perfekcyjnie. To samo ćwiczenie bez smyczy - również bez problemu. Po odpięciu smyczy w końcu nastąpił przełom i Santa weszła w tryb pracy. Zaświeciło jej się, ze to jednak nie spacer a praca (rzadko kiedy ćwiczymy na smyczy). Super skupienie, kontakt, a mnie udało się nie pomylić kroków  Ale coby nie było za idealnie, Santa świetnie postarała się o odjecie chociażby jednego małego punkciku, a co! Milion razy perfekcyjnie siad z marszu, a tu ci franca siada w tempie, podnosi się na pół-siad, ale ma wybitne szczęście, co podkreślił sędzia, ze sama po sekundzie usiadła. Pewnie trawa za mokra dla księżniczki.. eh ten mój użytkowy łowczarek >.<Waruj też -1 pkt, bo jak się myszka rozpędzi, to nie w sposób wyhamować, nawet jak się szoruje dupą metr po mokrej trawie, ale to było do przewidzenia 
Podsumowując, sędzia pochwalił za ładny kontakt i skupienie przez prawie cała cześć egzaminu. Karygodnych błędów nie było, nie potrzebnie spoglądałam się na psa ( niektórym się udało i sędzia nie zauważył  ). 



Druga część BH, czyli część socjalna, odbyła się zaraz po dwóch ulewach 
Zaczęła się od odpalenia samochodu i kilkukrotnym przygazowaniem. Oczywiście my razem z psami staliśmy przed samochodem, w takim ścisku, ze psy niemalże się dotykały. Wiadomo - zero reakcji. Następnie udaliśmy się gęsiego wzdłuż drogi, w miedzy czasie przejechały dwa samochody. Potem bieganie biegaczy - zza nas, i z przodu. Następnie rower bez powietrza w kołach  Następnie ustawiliśmy się w trójki i przed nami wybiegała osoba zza samochodu. Potem Santa wyczuła tatę i zaczęła sie cieszyć do powietrza, czyli to czego obawiałam się najbardziej. Wydała z siebie parę swoich santowych dźwięków i na szczęście kierunek wiatru się zmienił. Poczekaliśmy na nadjeżdżający samochód i witaliśmy się z kierowcą - psy również. Potem przejechało parę obcych samochodów, a potem dostawczak, z którym również się witaliśmy. Pochodziliśmy jeszcze trochę i wracając z ulicy, oczywiście zaczął padać deszcz. Po drodze psy również były wystawiane na próbę - a to parasolki, a to jakieś biegi, ciągle coś. Jak weszliśmy na plac, to Santa dostała ćwiczenie ekstra plus, bo ona to taka lękliwa i agresywna podobno :> Stanęłam z nią w środku kółka, a wokół nas ludzie szli z psami i zawężali koło - jednocześnie głaszcząc Santę. Najpierw zero reakcji, a potem "ooo ludzie, ludzie mnie głaszczą" wiec wielka radość i sędzia stwierdził, ze suka jest "OK" i tym samym potwierdziła, ze akcja która miała miejsce na posłuszeństwie, to jedynie mój stres, który przelałam na psa, a ten po prostu go wylał z siebie. Następnie przywiązywanie każdego psa po kolei i przechadzanie się koło niego z drugim psem. No wiadomo - zero reakcji 



sobota, 21 czerwca 2014

2 URODZINY !


Niesamowite jak ten czas leci.
Santa jest już dorosła. Dojrzała.
W końcu.
W końcu jej psychika sie ustabilizowała i mogę powiedzieć jaka tak na prawdę Santa jest.
Jak była szczenięciem, podlotkiem, rocznym juniorem podsumowując jej pierwszy rok życia, twierdziłam, że Santa jest dziwna... "specyficzna" .. Tak, to dobre słowo, które ją opisuje. Po kolejnych 365 dniach, stwierdzam, że Santa jest na prawdę inna, dziwna i "specyficzna" to dobre słowo, bo Myszka, to przypadek trudny do opisania: D 
Pierwszy rok był dla nas obu trudny, gdyż Santa jest trudnym psem, a ja miałam za mało doświadczenia, by podołać jej w takim stopniu, żeby ja okiełznać i dobrze wprowadzić w sportowe życie.
Przez rok plątałyśmy się w swoich błędach, niekiedy coś wychodziło, innym razem nie. Dopiero, gdy trafiliśmy w "Dobre Ręce" powoli udawało nam się stawiać pierwsze kroki. W nowych skarpetkach, ale niestety w tych samych, starych butach, które musiałyśmy posklejać i do tej pory musimy chodzić ostrożnie, by ich nie porozklejać.


Niesamowicie sie cieszę, że Santa pomimo tylu błędów jakie na niej popełniłam, wybacza mi i daje sie modelować jak plastelina podczas szkolenia. 
W upał, w deszcz, w wietrze, w cieczce, wśród biegających psów, podczas wystawy i w centrum miasta Santa zawsze ma 100% chęci i zapału do pracy ze mną. 
I nawet wtedy, gdy jestem sfrustrowana i pełna złości, że coś nie wychodzi ...
I nawet jak krzyknę na cały park na Sante, że po raz 10 poprawiam ją przy dostawianiu, ta Franca nadal siada krzywo. Nie, ona chce, ona musi , ona będzie za mną łaziła i domagała się jeszcze ...
Z Santa "coś robię' od kiedy ją mam. No własnie, "coś'. Tak serio zaczęłam z nią pracować od końca tegorocznych ferii, kiedy nastąpiła "Rewolucja" po moim załamaniu psychicznym.
Od tamtej pory moje relacje z Santa znacznie się poprawiły. Zaczęłam ją traktować jako psa, nie jako spacer - trening, co było złe. Bardzo. Ale byłam obrażona, że nie mam pieniędzy na treningi z psem, więc sama wałkowałam do upadłego próbując coś zmienić ..
Ale koniec smutasów!


Od pół roku jest fenomenalnie, świetnie, super. Nie wiem czy może być lepiej, bo przez dwa lata ja zaakceptowałam jej zachowania, tak jak ona zaakceptowała moje reakcje na nie nie. 
Santa jest psem, któremu ufam bezgranicznie. Wiem, ze mnie ugryzie, na mnie nie warknie "na poważnie". Bylo mi sie trudno do tego przekonać, bo Rafik warczy jak sie go tylko dotknie, a on spi. Poza tym pogryzł mnie tyle razy, że przestałam ufać psom.
Podczas zabawy pozwalam Sancie na bardzo dużo, inni uważają, że rozpuściłam psa jak dziadowski bicz i że Santa łazi mi po głowie, bo jak widzi piłkę to jej oczy czy zamieniają się w dwie żółte kulki i za wszelką cenę próbuje złapać piłkę. Ja uważam, że to normalny pies z popędem, który jak widzi piłkę po słowie "OK", i  nie trafi w piłkę tylko jej sie zemsknie i złapie za rękę, cóż - mam ja za to karać?
Każdy ma swoje zasady i wychowuje psa pod siebie.
Myszunia jest psem zarazem delikatnym i obraźliwym - jest niesamowita, obraziła sie na mnie ze 2-3 razy z takim tupetem, że za pierwszym razem nie wiedziałam jak ją błagać o wybaczenie xD Ale jednocześnie jest psem tak twardym psychicznie, że krzyki nic nie dają - "Kobieto, po co krzyczysz? mam coś ważnego zrobić zrobienia" xD Żeby zareagowała, muszę sie na prawdę wydrzeć, ale też jak gdyby nigdy nic idzie i się cieszy, dumna, że kolejny raz wyprowadziła oo równowagi mnie, ale jak już pisałam wyżej -ja tez juz nauczyłam jej zachowań, wiec pełen relaks.


Czasem się zastanawiam czym mnie jeszcze ta suka zaskoczy.
Jedno jest pewne.
Zrobi to wcześniej czy później ...
Nie będę jej tu zachwalała zachwalała, bo jutro zdajemy egzamin, i nie nie chcę żeby mnie wtedy zaskoczyła ..  >. <
ale jej wspaniałość świadczy o tym, że przez nią ponownie zakochałam sie w Owczarkach, w takim stopniu stopniu, że malinoisy przestały istnieć. One są, ale na dalszym planie. Przez najbliższe lata planuję dalej brnąć w użytki.


Jakieś parę miesięcy temu psychika Santy zrobiła niewiarygodny zwrot akcji i tak jakby się zrównoważyła.
Już nie jest taka dzika, ale nie jest tez normalna.
W klatce, albo przywiązana gdzieś na odłożeniu. Pies jak posąg. Ile czasu przez nie nie leżała tyle czasu cisza spokój, a już największe zaskoczenie, gdy na obronie została przywiązana obok ćwczaka i zero reakcji! Dla porównania, wcześniej wyrwała się razem z gałęzią: x
Ale jak jest tylko luzem i ja się nią nie zajmuję, to szturcha mnie głową, kręci sie w kolko .. "ooo Ziemia .. o Trawa .. o Kamyk.. oo Kamyk w ziemi.. ooo .. kopać w ziemi! Kopać!" "Mam kamykaaa Mamooo" Mniej więcej, potem zaczyna sie bieganie jak nieokiełznany Kuc z kamykiem w pysku. Nie nie wspomnę ile szyszek i kamyków mam w mieszkaniu, na ilu spałam, bo przecież moje łóżko to Santy łóżko :)

 Podsumowując.
 Santunia zrobić Moja Jedyna, ukochana Myszuniuniunieńka, która niekiedy doprowadzała Mnie do łez, a jednak chwile szczęścia , Radości, wspólnych sukcesów zbudowały Wielkiej Między Nami Więź.
Niesamowicie sie cieszę,że to Santa trafiła w moje sidła <3

No wiec, moja Kochana KU RADOŚCI!

Filmik Urodzinowy:
FILM Urodzinowy

piątek, 13 czerwca 2014

Zapowiedzi

Filmik urodzinowy już się montuje, Karolina robi wszystko co może, by komputer się nie zaciął.
Program też zostawia wiele do życzenia, ALE liczą się ręce, które go robią ;)
Ujęć wyszło trochę dużo, a my chciałyśmy jeszcze, bo to tylko cząstka tego co nasze burki wyczyniają. 
Niemniej jednak, proszę o wiarę w to, ze filmik nie zanudzi.


________________________________________

Teraz coś bardziej stresującego..

Za tydzień w Mysiadle zdajemy BH. Już zgłoszone, potwierdzone.. Teraz oczekiwać na godzinę startu...
Chodzenie przy nodze Santy zostawia wiele do życzenia... Niestety. O ile, na krótkich dystansach i w takich gdzie zmieniają się tempa i kierunki marszu stara się iść dosyć równolegle. Jak idziemy 50 kroków.. to amba.. tyłek Santy ma swój świat i nie idzie tego nastawić. Blokuje sie,. Nawet ciągłe poprawianie nie pomaga, nawet uczenie od podstaw nie pomogło go naprostować w takim stopni jakim ja sobie marzę. Natomiast jest to cud, ze w ogóle chodzi na takim poziomie, po tym czego "uczyłam" ją za szczeniaka, myśląc, ze robię dobrze, bo przecież szkoleniowcy w szkole mi nie raczyli poprawić -_-
Z biegiem czasu, co raz bardziej jestem negatywnie nastawiona do szczeniakowego życia Santy.
Zarobaczenie - błąd lekarza, dał zastrzyki na wszystko włącznie z tasiemcem, a nie polecił zwykłej tabletki za 5 zł, która.. pomogła -_-, szkoła dla psów, która miała mnie wprowadzić do sportowego życia.. tsaa nauczyłam się tylko zabawy z psem ( co jest dosyć dużo, no ale nie za takie pieniądze O.o) i zajebistego "do mnie", pogryzienia przez psów...
Cieszę się, że trafiłam  na ludzi, którzy mi pomagają i nie mają w czterech literach tego, gdy ja wchodzę na ćwiczak, tylko każdy analizuje i daje komentarz.

BH ma być poniekąd moim sprawdzeniem samego siebie. Czy dam radę na normalnych zawodach, no i jak to chodzenie zostanie zapunktowane przez sędziego... Zobaczymy ile dostaniemy punktów na 15 możliwych.

środa, 4 czerwca 2014

Zbliżają sie wakacje. Czas (NIE)lenistwa !

Poprzednie wakacje spędziłyśmy z Santą bardzo leniwie, wygrzewając się w promieniach słonecznych i chodząc dziesiątki tysięcy kilometrów po Wejherowie i okolicach. Te wakacje spędzimy bardzo podobnie :D Ale, ale, ale.. Zanim zaczniemy wakacje to najpierw Egzamin BH, do którego mam nadzieję przystąpić, bo to co Związek Kynologiczny odprawia to się w ruskim cyrku nawet nie pojawia >.<
1,5 miesiąca metryka Santy czeka na wysłanie do Zarządu Głównego. Przedwczoraj zadzwoniłam dowiedzieć się na jakim etapie jest rodowód Santy, bo pilnie potrzebuje nr PKR. W ZG jej nie mają. Dzwonie do Łódzkiego oddziału. Metryka jest pośród stery innych z karteczka "zadzwonić"... Dobrze, ze zadzwoniłam, bo do przyszłego roku bym czekała  W ten sposób przelatują wystawy i Przegląd hodowlany i testy psychiczne... 
Także zaliczamy sam egzamin, a testy zaliczymy albo gdzieś po drodze w Warszawie, albo zaczekamy do grudnia jak ponownie będą w Łodzi :/

No ale dość smutnych wieści.
______________________________________


WAKACJE
Wakacje ponownie spędzimy nad morzem, ponownie z Moniką i Rudą Świnią, prawie w tym samym miejscu. Natomiast to będą wakacje pełne..hmm zdjęć, filmów, dobrej zabawy, dobrego towarzystwa, bo ekipa nam się powiększy. Ale przede wszystkim uprowadzam Monikę na dłużej do Zgierza I zostanie tu aż do końca lipca ! W miedzy czasie jedziemy nad jezioro i spotkać się ze znajomą, na plac hodowli ON Kambeda. 
Ale zanim wyjedźmy, to ugościmy chlebem i solą Sylwię i Sandrę ze swoimi kundlami.
Sierpień spędzimy na debiucie w "0" na zawodach Obi w Sopocie. Zobaczymy co z tego wyniknie, zwłaszcza, gdy nie ma się aportu xD
Potem wystawa w Zakopanem - mam nadzieję, ze rodowód już otrzymam -_- 
Ale z gór tak szybko nie wrócimy, bo przygarnie nas na jakiś czas Natalia i mam dużą nadzieję, ze G, N i S się nie zjedzą >.<
Jak się uda to zahaczymy tez któregoś weekendu do Wrocławia do Ani, albo Ania znowu przyjedzie na spontanie do mnie.

Jak ktoś chce sie spotkać to dawać znać, jestem otwarta w te wakacje na nowe znajomości, mam nadzieję, ze Santa nie zrobi mi wiochy :D 


Jak widać trochę frisbujemy, bo mam plan coś ułożyć na przyszły sezon DCDC.
Aktualnie nasze postępy są widoczne, ale dysk wciąż jeden, chociaż ostatnio miałyśmy dwa i Santa nawet puszczała biegnąć dysk by złapać drugi. Raz złapała dwa dyski na raz.. SANTA.

Rutaj widać dysk na ziemi i dysk w pysku. To jest własnie ten moment ;D

Poza tym termin filmiku urodzinowego jest coraz bliżej, wiec oczekujmy razem, aż Karolina zbierze się i coś poskleja !

Zwiastun ma już ponad 400 wyświetleń. Dziękujemy!



Bonus dla wytrwałych.
Jak wygląda złapanie ONka w locie xD