czwartek, 28 marca 2013

Przygotowywania do wystawy w Łodzi!!

Plany uległy zmianie i zadebiutujemy jeszcze szybciej, bo już w pierwszy weekend maja !
4-5 maja 2013 r.
Międzynarodowa Wystawa Psów Rasowych w Łodzi, klasa młodzieży ^^



Co sądzicie? 

Mam nadzieję, ze w klasie będzie stosunkowo mało suk, to się może na jakąś lokatę załapiemy, bo przecież na ringu są "równouprawnienia" z większymi przywilejami dla "czarnych-podpalanych" -_-

środa, 27 marca 2013

Zneęcanie się nad psem...

Na tym krótkim filmiku przedstawiam w jaki sposób znęcam się nad swoim łowczarkiem : x

- Wale go po pysku z liścia,
- Ciągnę go i szarpie,
- Rzucam na wszystkie strony,
- Podwieszam w górze,
- Robię karuzelę w powietrzu
- Podduszam...

Co z tą Polską?? Co z tą młodzieżą??

Filmik

niedziela, 24 marca 2013

9 miesiecy.

Santa ma już 9 miesięcy. Bardzo dziwnie "wszedłyśmy" w ten wiek.
Rafik rozwalił jej opuszkę, suka dostała cieczkę, a do tego przez to całe "zamieszanie" Sancie popsuło się chodzenie przy nodze, bo strasznie wyprzedza -.^ Dlatego po pierwszej nieudanej próbie odłożyłam to do końca cieczki. Przez to samo dzisiaj nie mogłyśmy być na treningu, a kolejny dopiero po swiętach. Z jednej strony dobrze, bo moze już będzie po cieczce i MOŻE w końcu będzie zielono, bo jak na razie to mamy zajebistą ZIMĘ tej WIOSNY...


ubrałam się dzisiaj jak eskimos. 
Grube getry, na to spodnie od munduru, desanty, bluza, kurtka.
Założenie było takie, ze minimum na dworze spędzę godzinę - byłam 2 h - bo dopóki jest śnieg biegamy po tym największym, żeby Santa mięśnie wyrabiała ( i przy okazji ja ) nie żeby coś ale śniegu to ja miałam za desanty, a one maja ok 35 cm O.o
Potem kilka razy wbiegałyśmy po stromych stronach górki, a schodziłyśmy tą mniej stromą.

Wchodzimy....

                                   i schodzimy...                                   i znowu wchodzimy...                                     


W ogóle wychodzę dzisiaj rano z psami na podwórko, a tam jakiś kundel, wielkości jamnika, wiec bardzo duży xD
Rafik zaczął szczekać, a Santa przyjęła pozycję dominującą, tylko czekała, aż pies zrobi nie właściwy ruch..a ten pies co? Wziął i zaczął jej posuwać przednie łapy -_- Myślałam, ze zejdę ze śmiechu xD
Wzięłam kija i go przegoniłam.

A tutaj dowodzik, ze Santa ląduje na przednie łapy / cztery łapy :D


Trochę słabo widac skok, ale lądowanie widać :P

No i moja sucz w całej okazałosci
RONI Dobrzyków.
9 miesiecy.
26 kg.
60 cm w kłębie.





poniedziałek, 18 marca 2013

Pogryzienie

Miał być wczoraj post, ale jakoś tak czasu mi brakło, bo spędziłam go jeżdżąc po szpitalach -___-
Jak nigdy w szpitalu nie byłam jako pacjentka, tak teraz na zaś odwiedziłam lekarzy i pielęgniarki w oddziałach dziecięcych i zakaźnych, bo u nas w Zgierzu nie przyjmują na SOR osób przed 18 rokiem życia.... Mam 17 ;/

Cóż się stało?
Zachciało mi się biegać po parku. Za tydzień wiosna, więc zaczynam swój tryb, tym bardziej, ze tak łatwiej rozgrzać Santę przed normalną pracą.
Przebiegłam już prawie całe kółko wokół stawu, gdy na choryzoncie zobaczyłam ludzi z psem. 
Przystanęłam i zapięłam Santę jak zawsze. Odeszłam daleko na bok i pobiegłam. Nie wiedziałam, ze razem z nimi pałęta się TEN kundel, przez którego nie mogę swobodnie chodzić z psami do parku.
Ominęłam go, bardzo dużym łukiem. Ten nas obiegł i zawrócił. Zaczął szczekać. Nie zwracałam uwagi. Santa trochę spłoszona. I mnie dziabnął. Jak byłam spokojna, tak wydarłam się na cały park i pies uciekł. Niestety, ja tyle szczęścia nie miałam. Chlasnął mnie na tyle że mam siniaka połowy mojej dłoni. Na szczęście nie wbił mi kłów tylko "otarł naskórek".

Od razu pojechaliśmy do szpitala, potem do drugiego na chirurgię, potem do następnego na oddział zakaźny zobaczyć czy to się kwalifikuje na szczepienie przeciw wściekliźnie. Na szcęście nie, ale jeśli psa nie złapiemy Straż Miejska będzie musiała zawiadomić sanepid i tak będę musiała być szczepiona -_____-
Dzisiaj jeździłam ze SM po parku i po okolicy szukajac tego kundla. Jak na złość nigdzie go nie ma ;/

Ale nie było tego złego co by na dobre nie wyszło. Było bardzo śmiesznie.
W samochodzie jak zawsze zaczęłam nawijać, ale dziwnym trafem ani mama, ani tata mnie nie zrozumieli.
"Ty ona już majaczy, zaraz nam siedzenie zacznie gryźć, a potem szczekać i warczeć" - Nie ma to jak wpierający ojciec xD

"Zdecyduj sie.. najpierw pies mie chapsnął, potem mnie szarpnal, a teraz mnie pożarł" - Stwierdziłam odwiedzając trzeci szpital.

   

piątek, 8 marca 2013

Zgranie.


Już od ponad pół roku z Santą dzielimy wspólne życie. Jakby nie patrzeć mamy trójkącik ;]
Coraz lepiej się z nią dogaduję, a co za tym idzie coraz lepiej nam się pracuje. 
Uwielbiam z nią pracować ! 
Sprawia mi to wielką przyjemność. Kocham to jej zaangażowanie, to kombinowanie " a może tak, a nie lepiej jak zrobię tak? Nie? No dobra to zrobię tak jak mówiłam wcześniej. " xD Po czym i tak robi to co jej każę, ale swoje zrobić musi. 
Fajnie jest mieć psa, który zawsze jest gotowy do pracy, który tylko czeka na drgnięcie mojej dłoni, tylko czeka, żeby coś mi przynieść - jak nie chce to i tam mi coś przyniesie.


Santa doskonale wie kiedy i jak mnie wesprzeć. 
Kiedy w środę leciała mi krew z nosa i leżałam w łóżku z górą chusteczek, wspaniałomyślna Santa uradowana wskoczyła pańci wprost na brzuch ciesząc się jakby mnie pierwszy raz od miesiąca widziała. Po wybuchu radości, położyła się obok mnie trzymając głowę przy mojej głowie...

Wie także, kiedy powinnam wstać.
Sama zabiera mi kołdrę i siedzi pod drzwiami trzymając ją w pysku i tylko czeka kiedy zawołam ją na łóżko. Wtedy z wielką radością wskakuje razem z kołdrą na łóżko i śpimy dalej...

Doskonale wie także o tym, że jest mi nie wygodnie leżeć na poduszce ( takie jaśki na łóżko ) kiedy oglądam telewizję i postanawia dbać o mój kark bezczelnie zabierając mi poduszkę spod głowy...

Wyśmienicie wyczuwa kiedy jest mi zimno w stopy, a kiedy jest mi ciepło. Kiedy trzęsę się z zimna, ta postanawia sciągać mi kapciuchy i daje mi je do ręki, natomiast gdy chodzę na bosaka, przynosi mi kapcie z szafki...

Santa uważa że jest małym pieskiem i normalne jest to, że ciśnie się na kolana, albo na plecy / brzuch, gdy ktoś leży na łóżku....

Uważa także, ze jest na tyle inteligentna i wyrachowana, ze jedzenie z miski to coś haniebnego,  o wiele lepiej je się z talerza razem z pańcią...

Dla Santy nie ma różnicy czy idzie normalnie koło nogi czy idzie "normalnie" między nogami - i tu i tu idzie się do przodu, więc co to za różnica? ...

To, ze Santa ma zaburzone postrzeganie swojej wielkości wie już każdy pies, który się z nią bawi - zwłaszcza Rafik. "To co że mały? Ma sie ze mną bawić, bo jak nie to wciry !"...

"Nie rozumiem czemu ten trawnik taki równy? Z dziurami wygląda piękniej"...

"Patyczki ! Wszędzie patyczki ! Muszę wszystkie je pozbierać !"....

"Kałuża !? Jest taka samotna... muszę przez nią przebiec, najlepiej, gdy Pańcia będzie blisko niej"....

"Woda? Wodzia! Wodziunia, Wodeczka ! Musze choćby tylko łapki zamoczyć !" W efekcie cały pies i pańcia mokra -.- ....

"Kamyki w wodzie? Kto je tam wrzucił.. trzeba je wyjąć !"

 "Śnieg ! Śnieg ! Śnieg ! No kopnij śnieg ! "

Po co zeskakiwać z górki na łapy? Przecież można zahamować klatką piersiową i pyskiem..



Takich opowiastek mogłabym napisać z 100x więcej, gdyż każdego dnia Santa jest w stanie coś odwalić...  Także, no jest wesoło xD



 
 ________________________________

"Robimy mięśnie !" 

 

_____________________________

A teraz filmik z pierwszego wiosennego spaceru ! 


 

sobota, 2 marca 2013

Do pracy czy do zabawy?

Każdy z nas ma jakieś cele, aspiracje, plany. 
Każdy z nas chce być najlepszym, chce zostawić konkurencje daleko z tyłu, liczy się tylko pudło.
Miałam okazję rozmawiać z osobą, która planuje starty ze swoim przyszłym psem w IPO. 
Pies ma być najlepszy, jeśli się nie sprawdzi to "do widzenia", kupi następnego, i następnego, i następnego, aż do skutku, aż będzie najlepszy.
Chore ambicje, ot co... 
Szokiem było dla mnie, gdy dowiedziałam sie, ze mistrzowie kupują po 4-5 psów w tym samym wieku i gdy ukończą pewien wiek wybierany jest najlepszy, a reszta jest sprzedawana.
Nie wiem czy to już, głupota czy brak etyki moralnej..
Przecież praca z psem to ma być zabawa i przyjemność, a nie przymus i dążenie do perfekcji pod każdym względem. 
Po tym zdaniu zostałam zjechana, ponieważ "pies jest albo do pracy albo do zabawy"...


 Uważam, że pies jest przede wszystkim po to aby nasze wspólne obcowanie sprawiało nam przyjemność, co samo przesz siebie przemawia - praca, zabawa, mizianie, spacery, wakacje i wszystko co tylko z psem można robić.

"Jak pies jest do wszystkiego, to jest do niczego".  
Racja, ale pies to nie maszyna i przez całe 15 lat swojego życia samym posłuszeństwem to on się nie nacieszy. Jest tyle form aktywności, które można uprawiać. Nie trzeba być mistrzem we wszystkim - to urozmaicenie.
Mam dwa psy - i do pracy, i do zabawy. Owszem mam pewne cele, marzenia by nie świecić na ostatnich miejscach, ale gdzieś na przodzie. Ale czy to oznacza, ze mam do upadłego z psem ćwiczyć po pół godziny, aż pies się przepracuje, aż wyjdzie z niego cała chęć pracy? Nie, przede wszystkim trzeba z psem stworzyć ogromna więź. Pies sam z siebie musi chcieć pracować z nami, a nie z przymusu.


______________________________

Powracając do rzeczywistości. Santa dzisiaj  zechciała mnie obudzić równo o 8 rano. Wyszłam z nią na podwórko, ale jak zobaczyłam promienie słoneczne i usłyszałam ćwierkające ptaszki to od razu naszła mnie ochota na spacer.
Poszłyśmy więc na pola przed lasem - tam gdzie wczoraj. Poszłyśmy na piechotę, takie tam 5 km w jedną stronę, akurat sa u nas w mieście Kaziuki to przeszłyśmy się przez plac pełen ludzi. 
Na miejscu poćwiczyliśmy sobie chodzenie przy nodze - po prostej, zawracanie, skręty pod kątem prostym. Potem trochę rzucania piłką. Dotarłyśmy na pola przed lasem. Poćwiczyłyśmy obieganie wokół choinek. Zapuściłyśmy się trochę dalej. Długo czekać nie musiałam, aż cos sie wydarzy.
Zajac, ot co ! A Santa za nim... 
Jak zobaczyłam jak zając odskakuje zza kępy trawy to automatycznie "Kur.. po psie"..
Santa pobiegła, zawołałam ją, ale się nie zatrzymywała. Zawołałam drugi raz i zawróciła. 
Jestem z niej dumna, ze przyszła, choć to nieopisana frajda upolowanie zająca, niemniej jednak po psa nie miałam zamiaru biec - i tak bym jej nie dogoniła, więc dobrze, ze zawróciła. 
Wróciłam się na otwarte pola, bo jest okres, gdzie lochy mają warchlaki - locha nie ucieka tylko atakuje -___-

 

piątek, 1 marca 2013

Im starsze tym.. mądrzejsze !

Zbieram się do napisania tego posta, jak pies do jeża... Niby coś bym chciała nabazgrać na ekranie xD Niby mi się nie chce, i tak no dziwnie.. Dziwny stan... nieważkości xP

Ferie się skończyły, generalnie tydzień też, w sumie miesiąc też.. wszystko się kończy, a wiosny jak nie było tak nie ma ! -_- 
Raz śnie, raz wiosna, raz słońce, raz deszcz, błoto po pachy, za kawałek woda po kolana... Żyć nie umierać - jak ja kocham roztopy

Zdjęcie sprzed 4 dni?
Dzisiaj byłam z psami na polach przed lasem. Nowy-stary teren, bardzo duży i bez szkła -.-
No i tyle takich fajnych świerków ^^
Santa super się nakręciła na obieganie i tygodniowe tłuczenie ósemek wokół drzew dały efekty <3

Z dzisiaj