Tradycyjnie każdy rozpoczyna Nowy Rok, z nowymi postanowieniami, potem na koniec roku pisze sprawozdanie i tak dalej, i tak dalej...
Czy coś w tym złego?
Nie, myślę, że nie.
W zasadzie też pisałam podsumowanie, bo kiedyś działo sie wiele nowych rzeczy.
A teraz? Rok 2015 był rokiem... zmarnowanym. Zmarnowałam go na przygotowywanie Santy do hodowlanki, odłożyłam na bok przygotowanie do egzaminu IPO1, przeleciało nam kilka zawodów obi "Bo akurat wtedy już będzie w ciąży"... Ehh...
Mówi się trudno.
Santa jest dopiero w połowie swojej przyszłej-niedoszłej kariery sportowej. Regularnie z uporem maniaka trenujemy posłuszeństwo i IPO i tak "może" rok 2016 okaże się rokiem sukcesu. Sukcesem będzie jak uda mi się w końcu z tym oszołomem podejść do IPO ;)
Nowe postanowienia?
Nieodłącznie to samo - podejść do IPO i pojechać na zawody Obedience.
Oby rok 2016 był rokiem szczęścia, bo jak to się mówi "na Titanicu wszyscy byli zdrowi, tylko szczęścia zabrakło"...
Życzę zrealizowania postanowień :)
OdpowiedzUsuńSanta jest naprawdę śliczną psiną.
Pozdrawiam,
Gabriela.
Powodzenia w takim razie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://beaglowate.blogspot.com/
Jeśli spędziłyście ten rok razem, to nie był zmarnowany :)
OdpowiedzUsuń