Chwila "ochłodzenia" i od razu bierzemy się do roboty. Wprowadzamy nowe elementy pod IPO plus nowa metoda naprostowania tyłka Santy - teoretycznie zajarzyła, teraz trzeba lać po dupsu, aż dojdzie do mózgu. Po długiej przymusowej przerwie w treningach mózgu Santy przypominamy sobie na nowo jakieś drobiazgi, trochę urozmaicamy, by nie popaść w monotonię i wprowadzamy nowe warowanie z marszu "na raz", nie "na dwa", jak było w BH.
Brawo! Wreszcie traktujesz Santę jak psa-przyjaciela a nie jak rekwizyt na trening! I to się chwali ;)
OdpowiedzUsuńA z Rafikiem też ćwiczysz?
No i pytanie które od dawna mnie nurtuje: skąd pomysł na imię?
Rekwizyt na trening? A kiedy Marta tak traktowała Santę? NIGDY.
UsuńPo prostu Sanciaka szkoli. :)
Santa zawsze była tak traktowana o.O
UsuńPo prostu zluzowałam i nie trenuję na siłę, by osiągnąć wysoki poziom ;)
Tylko na spokojnie.
Brawo! :)
OdpowiedzUsuńIdzie Wam świetnie, my z chodem na kontakcie mamy problem, ale będziemy powoli wszystko naprawiać i wałkować :)
Santa jest w Ciebie bardzo wpatrzona, to mi się mega podoba :)
Życzę dalszych sukcesów ;)
Pozdrawiam i zapraszam do nas: nandoon.blogspot.com