We wczorajszej duchocie Santa dawała radę, ja średnio.. Roztopiłam się wręcz >.<
Można powiedzieć że po intensywnym frisbowaniu, paru sztuczkach, chwili posłuszeństwa, pogoni za kotem i pozowaniu do zdjęć Santa odczuła fizyczne zmęczenie po około 1,5 godzinie, psychicznego ukojenia nie dostała, bo chociaż łapy niedomagały to błysk w oku ciągle był ;)
Jeszcze dzisiaj idziemy na miasto, nie wiem jakim sposobem ogarnę jednoczesne nagrywanie i nakierowywanie psa na tłocznym pasażu. mam nadzieję, ze ludzi nie będzie tak dużo.
A ja w międzyczasie kombinuję z fotkami :>
Fotki są super i Santa oczywiście modelka numer 1 <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do nas http://igo-welwi.blogspot.com/
Ostatnie zdjęcie jest świetne!
OdpowiedzUsuńthestryofmydog.blogspot.com