wtorek, 13 sierpnia 2013

Mieć dwa psy


Na wstępie chciałam uprzedzić, ze blog się rozbudowuje, wiec będzie co czytać w niedługim czasie ;)

_____________________________________________________

Ostatnimi czasy wiele osób sprawiło sobie nowego psa. Nie wiem czy to takie nowe "BOOM" czy po prostu rozszerza się pojecie na temat szkolenia i pracy z psami. Ja absolutnie nie mam nic do tego, bo sama brałam psa "w tym czasie". Czytając blogi co rusz pojawiała się informacja o planowanym szczeniaku, a potem relacje ze wspólnego życia z ćwiczeń. Niestety relacji z życia z ONkiem jest tyle co kot napłakał, za to borderowych blogów mam, aż nad to. Nie mam więc na bieżąco porównania, do innych psów, jeśli chodzi o Santę - jedynie forum.

Praca ze szczeniakiem pochłania bardzo dużo czasu, energii, ale daje też dużo satysfakcji. Natomiast często zapomina się od pierwszym - TYM PIERWSZYM psie, który nie potrzebuje naszej uwagi przez 24 godziny 7 dni w tygodniu. Nie uczymy go podstaw, a podstawy zajmują najwięcej czasu. Nie ma co ukrywać - pierwszy pies schodzi na drugi plan. U mnie również nie udało się uniknąć sytuacji, bo Santa była ważniejsza, była ważniejsza jej socjalizacja, by potem nie stała się rozszczekanym agresorem atakującym ze strachu i niepewnie poruszającym się po mieście. Mam to szczęście, ze Rafika udało mi się ogarnąć i jest on jamnikiem, to też nie potrzebował tyle uwagi co pies pracujący.
Spacery z dwoma psami nie sprawiały mi problemu, bo zajmowałam się Santą, a Rafikowi ufam na tyle, ze wiem, ze nigdzie nie ucieknie, nie oddali się, nie rzuci na psa czy człowieka.     Wiem, ze jeśli zajmę się Santą, to on zajmie się swoimi jamniczymi sprawami - jak "leżing, smażing i wąchaning" wszystkiego co jest w zasięgu jego nosa.

Zazdrość nie była nam obca. jamniki kochają swojego właściciela i nie oddają go tak łatwo. Zdarzały się zgrzyty, doszło do tego, że psy się tylko TOLEROWAŁY - unikały się, leżały jak najdalej od siebie, byle nie rodzić konfliktów. Przełom nastąpił, gdy Santa się ogarnęła z lekka i mogłam więcej czasu poświecić Rafikowi. Santa wtedy miała chyba z pół roku. To był własnie ten czas, gdy Rafik zbliżył się SAM bez oporów do Santy i ją powąchał. Wtedy przełamał lody. 
Ja odetchnęła z ulgą, a Rafik przestał chodzić jak cień po domu, byle by na Santę nie w trafić -_-

Był bardzo duży problem z praca z Rafikiem. Był trochę niepewny, bo zaraz może przyjść Santa i go staranować. Rozdzielać psów nie mogłam, bo gdy Santa była zamknięta w drugim pokoju Rafikowi już przeszła ochota na prace, a gdy z nim wychodziłam na podwórko było mu za zimno. 
W końcu ogarnęłam z Santą zostawanie i samokontrolę. Krótkie sesje z Rafikiem i poświecenie mu więcej czasu od tak - nawet głupie głaskanie na  łóżku oglądając tv mu wystarczało, poprawiało nasze relacje do tego stopnia, ze mogłam zacząć z nim robić coś poważnego. Przestał sie bać i zaczął wskakiwać mi na plecy - odzyskałam jego zaufanie, zaczęliśmy początki posłuszeństwa i na tym poprzestaniemy.. xD

Nie ma co ukrywać, trochę sobie Rafika popsułam, bo w końcu rodzice mieli okazje poczuć sie jak właściciele Rafika. Wypuszczany pod moją nieobecność w domu na podwórko, gdzie wychodził sobie na ulicę -_- Postraszyło go trochę ludzi, psów, prawie przejechał samochód... Ehhh RODZICE >.<

Obecnie Rafik jest trochę wycofany, boi się samochodów, jego łapa jest w opłakanym stanie, ale przynajmniej jego mózg ożył i od ponad 6 miesięcy wytęża go do ponownej pracy ze mną.
Santa natomiast jak starsza ( młodsza ) siostra broni Rafika, nie pozwala mu chodzić tam gdzie ona ma zabronione, idzie po niego, gdy ten udaje, ze nie słyszy, jak się za wącha.
Śpią razem, wykonują sztuczki, są wstanie jeść koło siebie, jednak dla spokoju obu psów mają miski oddzielnie, nie kłócą się o mizianie, jak zdarzy się sprzeczka oby dwa rozchodzą się po kątach, bo widzą że czeka ich opieprz - śmiać mi się chce jak to widzę, ale trzeba być poważnym, żeby sobie nie myślały.


_______________________________________________________________
Dzisiaj się przekonałam, ze Santa jest w stanie zagryźć psa na swoim terytorium - dobrze że była na kolczatce..
Wychodziłam z psami na spacer i sąsiad sprawił sobie kolejnego kundla - swoja drogą ciekawa jestem jak zginie ten pies - potracenie przez samochód, śmierć głodowa, czy wyrzucenie na ulicę? - ten z góry uciekł w stronę drzwi psy zaczęły szczekać - Santa była na kolczatce + korekta wiec była cisza, Rafik trochę poburkiwał. Idę w stronę drzwi, a ten kundel skulił się w kącie przy drzwiach. Rafik zaczął sie drzeć, Santa zaszczekała raz i go zaatakowała. Ale zwykła korekta - komenda na siad, uspokoiła się. otworzyłam drzwi, pozwoliłam temu psu ciec i spokojnie wyszłam.

To teraz czekam na bordera rzucającego się na Santę :3 

14 komentarzy:

  1. Ja nie, wiem Ty chyba czytasz mi w myślach. To już drugi post, w którym poruszasz sprawę, któa mnie ostatnio męczy !!

    Zastanawiam się właśnie, jak to będzie mieć drugiego Onka, jak będę ćwiczyła z nim i z Norą, Czy będę musiała zabierać je osobno na spacery, bo jak na jednym poćwiczę z obydwoma? Mam tyle pytań, wątpliwości ,że zaczynam sobie rwać włosy z głowy xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze mi chodzi po głowie żeby napisać coś o pracy z dwoma psami, wiec może coś sie trafi co masz na myśli ;D

      Ja uważam, ze spokojnie możesz wychodzić z dwoma psami na spacery, Nora jest ogarnięta, trenujesz z nią posłuszeństwo. Walnij ją pod drzewem w cieniu na warowaniu - zostań, na początku możesz ją smyczą zapiać, żeby wiedziała, ze ma siedzieć, i co chwile nagradzać. Pracujesz ze szczeniakiem 5 minut, potem przerwa, bawisz się z obydwoma psami, przypinasz szczyla i pracujesz z norą, przy tym nagradzając szczeniaka.

      Usuń
    2. O, trafi się na pewno!

      Tak mi się wydaje, że nie miałabym aż tyle czasu, żeby wychodzic codziennie z nimi osobno. Tak to wszystko skomplikowanie brzmi, ale może się wprawię. A Norze polepszy się zostawanie (byle w ciszy na widok mnie pracującej ze szczylem :-O )

      Usuń
  2. Wreszcie coś dłuższego z Rafikiem ! Ja już zaczęłam tęsknić za tym dobermanem xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Ona chodzi w kolczatce? Ale jesteś świadoma tego, że sprawia jej to ból? eh..;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiednio dobrana kolczatka nie sprawia bólu, a czasem jest nawet przydatna w szkoleniu. ;]

      Usuń
    2. Kolczatka sprawia ból? Nie wiedziałam...
      Ja nie jestem zwolenniczką szkolenia w 100% pozytywnego, nie jestem zupełną przeciwniczką dławików, kolczatek i innych tego typu narzędzi. Oczywiście, że nieumiejętnie używana kolczatka może być bardzo niebezpieczna, ale jeśli się umie jej poprawnie używać to korekta kolczatką czy dławikiem może przynieść więcej korzyści niż bieganie za psiakiem i rozdawanie smakołyków. Są psy o twardym charakterze, które czasem trudno przywrócić do porządku i kiedy coś zaatakują nie pomoże odciąganie smakołykiem.

      Usuń
    3. Doprawdy.. potrafię psu założyć odpowiednio kolczatkę i odpowiednio jej używać.

      Usuń
    4. Tylko jeszcze trzeba UMIEĆ stosować tą kolczatkę, bo w przeciwnym razie może przynieść więcej złego, niż dobrego.

      Usuń
  4. Świetnie, że w końcu psiaki się polubiły, a Rafik znów może się skupiać i uczyć nowych rzeczy :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też mam dwa psy. Bardzo szybko się polubiły, bo już po około tygodniu od przywiezienia Scarlet. Łączy je wieź, która widać z dnia na dzień jest coraz silniejsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tez na początku była wielka miłość <3 Potem Santa robiła się większa i dogryzała Rafikowi, a Rafik odgryzał się jej i tak własnie ich związek się rozpadł [*]

      Usuń
  6. Nominacja do LidbsterBlogAward
    http://thestryofmydog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. ''nie stała się rozszczekanym agresorem atakującym ze strachu i niepewnie poruszającym się po mieście'' ha ha, rozumiem że piszesz o MOIM psie a nie twoim, bo to moja się właśnie tak zachowuje :) Śliczny sobie nagłówek zrobiłaś, naprawdę bomba. Też zauważyłam to szczeniaczkowe boom ale kiedy patrzą na Zulkę i jej schrzanioną socjalizację też mam czasem ochotę wziąć kolejnego psa... Ale najwięcej się uczy przy trudnym psie, prawda?

    OdpowiedzUsuń