środa, 26 kwietnia 2017

7 podstawowych zasad w pracy z agresywnym psem.

W poprzednim poście obiecałam zająć się tym tematem. Była bardzo dużo głosów za, wiec jest...
7 podstawowych zasad w pracy (resocjalizacji) z agresywnym psem.

To 7 szeroko rozumianych zasad w pracy nad większością psich zachowań, które należy rozpracować i przypisać indywidualnie do każdego przypadku.
Żeby nie były to tylko suche fakty i czysta teoria do każdego z punktów podam przykładowe ćwiczenia, które wprowadziłam w resocjalizacji Santy.

1. Prewencja, czyli wszystkie działania mające na celu zapobieganiu wystąpienia danego zachowania, ale także przewidywaniu przez nas jak zachowa się pies.

W naszym przypadku najstraszniejszą sytuacją było spotkanie luźno-biegających, podbiegających i szczekających psów sąsiadów, które doprowadzały Sante do furii, która później przenosiła się na psy o podobnym wyglądzie (np. średniej wielkości czarne kundle), a co za tym idzie dostawała wścieklizny na widok takich psów.
Szarpanie się z własnym psem, próba odgonienia tamtych delikwentów i jeszcze strzępienie gardła żeby sąsiedzi zabrali psy było najtrudniejszym elementem w mojej układance. Ciągłe konflikty i nienarastająca frustracja podczas takiego cyrku powodowała na samym początku, że każdy mały sukcesik znikał w czarnej otchłani.
Aby ograniczyć do minimum spotkania z tymi psami, musiałam zapoznać się z harmonogramem wychodzenia z psami wszystkich sąsiadów i wymykać się z domu z psem gdy droga była "czysta".

Inna sytuacja to przewidywanie zachowania obcego psa. Podczas resocjalizacji należy mieć oczy dookoła głowy i wyszukiwać psów szybciej niż mój własny to zrobi. tym samym jeśli zauważę luzem biegającego obcego psa pierwsza, wnet wołam swojego, zapinam na smycz i idę w drugą stronę nie powodując konfliktu.


2. Współpraca z lekarzem weterynarii jest chyba za każdym razem proponowana przez behawiorystów. Nawet wtedy, gdy pies po prostu ciągnie na smyczy ;) O ile w takich przypadkach jest to co najmniej śmieszne, tak w zachowaniach agresywnych, które nie wynikają jasno z sytuacji (pogryzienie, lękliwość, terytorializm, itp) warto udać się do weterynarza i przeprowadzić badania.  Agresja może wynikać z bólu, może mieć podłoże neurologiczne albo może mieć związek z zaburzeniami hormonalnymi.


3. Trening posłuszeństwa i komunikacji ze swoim psem. Negatywne zachowania u psa zazwyczaj pojawiają się wtedy, gdy następuje konflikt w sygnałach wysyłanych przez parę człowiek-pies.

Nasze relacje z Santą nie były najgorsze, ba nawet myślałam, że są na fajnym poziomie zrozumienia obustronnego. Wydawało mi się. Byłam bardzo skupiona na efektach treningu sportowego, ale zapomniałam zwrócić uwagę na to co jest poza treningiem.
To bardzo istotna sprawa, chociaż nie zawsze dostrzegana.
Zrezygnowałam na rok z treningów obrony i częściowo z treningów obedience. Całkowicie skupiłam się na spacerach, odrywaniu zachowań i reakcji psa. I moich.
Rzecz jasna robiłam krótkie treningi posłuszeństwa, które w praktyce były moją nauką jasnej komunikacji w treningu z psem. Tym sposobem - przez odpowiednie i jasne tłumaczenie - pies nauczył się puszczać piłkę, a później rękaw.

A, no i oczywiście dosadne zrozumienie co oznacza luźna smycz i co grozi za napięcie smyczy podczas chęci ataku na innego psa.

Przez trening rozumiem także zaspokojenie naturalnych potrzeb psa - wysiłek psychiczny i fizyczny, aby wyeliminować wybuch agresji wynikającej z frustracji i potrzeby "wyżycia się".


4. Kontrwarunkowanie, to najprościej mówiąc
odwrócenie o 180 stopni uczuć i skojarzeń psa dotyczących danej sytuacji. Negatywne skojarzenia zastępujemy pozytywnymi wzmocnieniami.
Tym samym spokojna obserwacja obcego psa oznacza nagrodę od przewodnika.
Za każde spojrzenie na psa Santa dostawała nagrodę, za każde spokojne przejście obok psa - nagroda. Na początku była to szarża (ale w granicach luźnej smyczy), później totalne napięcie i jeżozwierz na ciele, później tylko zjeżenie, aż do całkowitego luzu. Oczywiście każde z tych zachowań występuje nadal - sporadycznie, aczkolwiek jej pozycja ciała zależy w dużej mierze od tego w jakiej sytuacji się znalazła . Wiadomo.


5. Habituacja (przywykać)
odgrywa istotną rolę, ponieważ umożliwia pomijanie informacji nieistotnych (widok i obecność psów). Można ją traktować jako najprostszą formę uczenia się, polegającą na wyzbywaniu się dawnych reakcji i stopniowym eliminowaniu bezużytecznych działań. Stopniowo pies przestaje reagować na powtarzające się bodźce, które nie mają istotnego znaczenia biologicznego, a zarazem nie są nagradzane ani karane.
Najprościej proces habituacji przeprowadzić w parkach, chociaż najlepszą formą przywykania do obecności psów są wspólne spacery ze zrównoważonymi psami, które są obojętne do środowiska. Psy nadpobudliwe i zachęcające do zabawy zazwyczaj są irytujące dla psa z problemem i łatwo wyprowadzić go z równowagi.
Ponadto treningi grupowe i praca w rozproszeniu przy innych psach warunkuje w psie, że nawet inny czterołap jest częścią nic nie znaczącego środowiska, a nie elementem , który należy wyeliminować ze świata.



6. Desensytyzacja (odczulanie) jest procesem stopniowego wprowadzania w życie psa innych osobników tego samego gatunku (w naszym przypadku - agresja do psów) w celu zmniejszenia wrażliwości na ich obecność. Desensytyzacja polega również na prowadzeniu psa w stan relaksu w obecności innych psów. Czyli dążymy do tego by pies nie był zestresowany, spięty i czyhający na odpowiedni moment, by móc zaatakować, ale żeby czuł sie zrelaksowany, odprężony i swobodny.
Dążymy do równowagi w emocjach psa.


7. Aktywne dotykanie polega na tym, by pies zaczął komunikować się ze swoim gatunkiem. W grę wchodzi obwąchiwanie, przypadkowe dotkniecie czy wpadnięcie w drugiego psa. Aktywne dotykanie przygotowuje psa, do tego że bezpośredni kontakt to nie jest rzucona rękawica i zniewaga, która wymaga rozlewu krwi. 
To było najtrudniejsze dla mnie, bo strach mi nie pozwalał na puszczenie Santy luzem już tak na dobre. Wcześniejsze próby kończyły się dosyć drastycznie, a nawet obicie kagańcem drugiego psa kończyło się nieciekawie.
Kiedy Santa zrozumiała zasady komunikowania się z psami przyszedł moment zdjęcia kagańca, ale z dodatkowym zabezpieczeniem - OE.


Przeprowadzenie wszystkich 7 punktów gwarantuje nam sukces. Wiele problemów ciągnie się latami, o ile nie przez całe życie, bo zazwyczaj pies uczy się jedynie kontrwarunkowania.

Choć zachowanie Santy uległo diametralnej zmianie, to nadal niebezpieczne stworzenie, które potrafi wyrządzić sporo krzywdy. I tylko pod moją pełną kontrolą jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować w wielkim mieście i wśród innych psów.


I bardzo Was proszę, nie pracujcie z agresją swojego psa na własna rękę... Może nam sie wydawać wiele, że jesteśmy Bóg jedyny wie jakimi znawcami, ale dajmy spojrzeć i doradzić się u osoby z doświadczeniem. 

I pamiętajcie - strzeżcie się Behawiorystów!
Zachowań agresywnych nie da się wyeliminować smaczkami i ciumkaniem do psa.

5 komentarzy:

  1. Kiedy mój pies (średniej wielkości czarny kundel!) nie zgadzał się ze mną w kwestii traktowania obcych ludzi na spacerze (preferował zęby) poszłam z nim do behawiorysty. I całkiem przypadkowo trafiłam na kobietę, którą teraz wszystkim polecam. Pani Agnieszka Żabińska nie jest trenerem pozytywnym, wprowadziła w moją relację z psem trochę więcej zasad, bo nawet jeśli myślałam, że je mam to okazało się inaczej... I było trudno, było męcząco, ale teraz, po półtora roku mogę spokojnie spuścić psa ze smyczy wśród ludzi i mieć pewność, że będzie dobrze. Słusznie napisałaś, agresji nie leczy się smakami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie jakiś merytoryczny post. Zamiast wkurzać się na całe otoczenie którego tak na prawdę się nie zmieni i bić pianę na każdym kroku wreszcie ktoś napisał co MY JAKO PRZEWODNICY możemy zrobić. Bo moim zdaniem to jest jedyna droga do sukcesu.

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas wprawdzie nie agresja, a wrodzona reaktywność połączona z lękiem (piekielny czarny pinczer nocą i ja ze szczeniakiem na szybkim siku - no zlamiłam, ale naprawdę nie widziałam tej cholery), czyli piękny potencjał na przyszłego agresora.

    Przyznam, że długo miałam problem z punktem pierwszym, bo jak to tak pracować bez bodźca zapalnego - tymczasem okazało się, że właśnie tak. Dopiero jak między wielkimi uszami poukładały się pewne zasady od nowa, można było zacząć wymagać stosowania się do nich w obliczu (rozsądnie oddalonego) problemu. Efekt jest taki, że mam zlokalizowane wszystkie psy w promieniu kilometra, ale własną matkę mijam na chodniku i nie widzę nic a nic :P Zabawne, jak szybko smarkula zaczęła robić postępy, kiedy ja przestałam liczyć na szybkość i zaczęłam bardzo powoli zwiększać stopień trudności. Ech, człowiek niby już dawno dorosły, a wciąż przeżywa szok, bo odkrył oczywistość :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Super post. Mój pies został zabrany w dorosłym wieku z wiejskiego podwórka do miasta. Jego dotychczasowe życie wychowało go na prawdziwego agresora. Droga do oduczenia niepożądanych zachowań była długa i często bolesna. Finalnie można powiedzieć, że się udało, osiągnął poziom o którym mówisz w punkcie 7. jednak nigdy nie miałam do niego bezgranicznego zaufania i zawsze wymagał kontroli.
    Życie z agresorem ma swój inny styl ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A dlaczego behawiorysta ma ciumkać? :) Dobry zrobi właśnie to, co opisane jest w poście :)

    OdpowiedzUsuń