wtorek, 18 lutego 2014

Życie psa sportowego.

Nie samymi treningami pies żyje. Co prawda jest to najatrakcyjniejsza cześć dnia czy tygodnia, ale nie popadajmy w paranoję. Wszechobecna jest opinia, ze psy sportowe, głównie IPOwskie, to psy "kojcowo-ćwiczakowe", tzn., że oprócz placu treningowego widzą tylko kojec, zero życia rodzinnego, bodźców, zwykłego psiego życia. Luźnego życia. Pies ma być ukierunkowany tylko na przewodnika na to by jak najlepiej gryźć. Cóż, dosyć często się to sprawdza. Są to niestety / stety (niewłaściwe skreślić, według uznania) realne zachowania. ez krycia, bez wstydu. Norma. Norma dla "mistrzów". Pies cierpi. On sobie nawet nie zdaje sprawy z tego, ze cierpi, ponieważ nigdy nie zaznał zwykłego psiego życia.
Między właścicielami psów sportowych rozstrzyga się wyścig "zbrojeń". Który pies w jak najmłodszym wieku co osiągnie. Poważnie..? Aż tak nisko upadliśmy, ze wyznacznikiem fanu jest pies. Co oprócz własnych - jak ja to nazywam -  chorych ambicji, a raczej chęci pokazania się, ze "jestem lepszy" daje nam doprowadzenie psa w jak najmłodszym wieku do klasy 3?Nic. Pies w wieku 2-3 lat jest już "bezużyteczny". Zaliczył wszystko. Osiągnął wszystko. I co teraz zrobić? Ano nic.. Najlepiej kupić drugiego psa, a tego uznać za "weterana" sportów typu: agility, flyall, obedience, dogrisbee, w wieku dopiero kiedy właściciel psa IPOwskiego zaczyna myśleć o startach w zawodach. Trenując pod mistrza, trenuje się od pierwszych dni tylko jedno i to samo. Co oznacza, że w innych sportach pies już mistrzem nie będzie,  a przynajmniej nie w wieku, jak psy  naszych znajomych czy tez "znajomych z pola walki".


Santa jest jak ja to ujmuję "normalnym" psem. Takim spełnieniem marzeń, eksperymentem, królikiem doświadczalnym, dlatego na brak zajęć, atrakcji  czy też innych aspektów związanych z zadaniem "mój pierwszy pies" narzekać nie może.
Szczeniakowe życie spędziła na socjalu i zapoznawaniu się z prawie każdym rodzajem sportu kynologicznego. Począwszy od obi, po agility, frisbee, po ipo na bikejroingu skończywszy. Chyba.
Najpierw co tam robiliśmy, potem popsuliśmy, niby naprawialiśmy i teraz na poważnie naprawiamy i podchodzimy do egzaminu. Teraz, w wieku około 2 lat. Po co wcześniej? Po BH, dalej w swoim tempie przygotowujemy się do egzaminu IPO. Może wtedy w miedzy czasie ogarniemy agility albo frisbee albo bikejroing... hmm coś na pewno. Nudzić się nie będziemy.



czwartek, 13 lutego 2014

Pierwszy trening w 2014 roku.

Tak jak pisałam w poprzednim poście dzisiaj pojechaliśmy na trening do Patryka Krajewskiego.
Zajęliśmy się dzisiaj posłuszeństwem i odkręcaniem obiegania mnie przy ataku na pozoranta.
W końcu robi to poprawnie - odbija w lewo. Dzięki temu naprostowała się. Generalnie zaczęła od pierwszego razu, ze ma patrzeć na mnie, a nie rozglądać się za pozorantem. Dziwne, bo jak próbowaliśmy jesienią, to kiepsko jej to szło. Ważne, ze teraz idzie dobrze. Naprostowała się. Być może to też zasługa tego, ze od nowa robimy chodzenie przy nodze, drugim aspektem jest to, ze teraz odbija w lewo i nie skupia się na tym, żeby wybiec przede mną, obiec mnie i dopiero zaatakować.

Moim największym błędem jest nic innego jak napięta linka. Nieświadomie cofam rękę i napinam linkę, co prowokuję Sante do wyprzedzania, boja pobudza.
Pod koniec udało mi się myśleć o tym, żeby trzymać nadgarstek przy udzie.
Było ciężko, ale się skupiłam ! :D
To co robiliśmy dzisiaj w posłuszeństwo w obronie, bardzo przyda mis ie do normalnego posłuszeństwa. Dobre metoda zwalniania i przyspieszania - pies nie wyprzedza i się prostuje i skupia się na mnie, bo nie ma monotonni.

Trening jak najbardziej udany. 
Pokazane błędy i próba ich naprawienia. Idziemy w dobrym kierunku.
Będą z nas ludzie.. i piesy :D

Aż chce się dalej pracować i od razu jechać na trening.
Szkoda, że w ciągu tygodnia, a nie w weekendy. Muszę to jakoś pogodzić ze szkołą. Treningi niedaleko mojej szkoły, a ja muszę wracać się do domu po psa... Ehh. Damy radę!


Konstruktywna krytyka, potwierdzona argumentami. Powiedziana na spokojnie, wytłumaczona jasno i przejrzyście. Dana pomoc i potem poszło. Jest mi lepiej na sercu, że aż chce się pracować. Wcześniej to darcie mordy i czepialstwo o wszystko - oczywiście chodzi o pewną osobę, a nie o Michała. Michał zafundował Sancie dobre wejście w rękach <3

Filmu nie ma, bo aparatu zapomnieliśmy >.<


środa, 12 lutego 2014

Aktualne

Tak się zbieram i zbieram, do napisania tego posta, ale w sumie nie chce mi się ;)
Nie ma o czym pisać na razie.
Wszystko po staremu.
Tłuczemy chodzenie przy nodze. Teraz już bez piłki - same smaki. Jedyny sposób - trwały - żeby wyprostować jej upośledzone dupsko...

W czwartek jedziemy na pierwszy trening obrony w tym roku. Tym razem jedziemy do Patryka Krajewskiego ( dogup.pl ) - jednego z moich osobistych mistrzów :) :) :)
Trzeba Sancie ułożyć dobry plan treningowy, jakiś nowy pomysł. 
Ciekawa jestem jaka dzicz wyjdzie z Santy po 2 miesiącach przerwy.
Obrona bardzo ją uspokaja. To jest jak balsam dla nerwowego psa.

______________

Na ostatnim spacerze z Karoliną wyjęłam frisbee.
Santa oszalała. Nie było wiatru wiec te rzuty jakoś szły, bo dysk już prawie nie lata, ale daje rade :D

Robiłyśmy też część socjalną do BH.
Czyli spacer w bardzo zaludnionym miejscu, którym była ścieżka w parku - ludzi tyle ile na pielgrzymce w Częstochowie o.O
Zostawanie po jednej stronie ścieżki - my po drugiej - miedzy nami przechodzili ludzie, ludzi z dziećmi, z psami, wózkami. Niestety nie przejeżdżał między nami żaden rowerzysta, aczkolwiek przejeżdżał obok.

______________

Z takich świeższych informacji, mamy pokaz w naszej szkole na dniach otwartych.
Trochę sztuczek, ćwiczeń ze Strzelcami, posłuszeństwa.

_________________

Waruj z biegu

Pierwszy kontakt:


poniedziałek, 3 lutego 2014

Plan zadziałał !


Brak wiary, rezygnacja ze wszystkiego, totalne załamanie, zero wsparcia... Zero skupienia, zero kontaktu, zero zaangażowania. Zero radości, zero satysfakcji... Tak wyglądała ostatnio moja praca z Santą 

Wyjście było jedno. Nowy Plan. Albo wóz albo przewóz. Albo zaczynam wszystko od nowa, od podstaw, od szczeniaka, od tłumaczenia na czym polega chodzenie przy nodze, skupienie, siadanie i warowanie, przywołanie... Albo się poprawi, albo spieprzy jeszcze bardziej...
Poprawiło się. Ehh co ja piszę.. Udało się ! 
2 tygodnie pracy, innej pracy niż dotychczas. Nauka nowych komend, nowych zasad. Ja ponownie musiałam nauczyć się, ze to już nie jest ta sama zajebiście wymiatająca Santa, która chodzi kilometry na kontakcie i nagradzać za krótkie utrzymanie kontaktu.
Jest kontakt, jest zaangażowanie, jest chęć. 
Powróciła wiara i radość ze wspólnej pracy, czyli to czego brakowało mi najbardziej 

Pierwszy filmik od ostatniego wspólnego treningu z Karoliną. 
Od razu widać zmianę w zachowaniu psa i w moim. Bo pracować powinno się, tylko i wyłącznie, gdy się chce, gdy jest się szczęśliwym, i co najważniejsze, gdy wspólna praca z psem daje Ci radość.

Jeszcze raz przytoczę słowa Karoliny:

"Życie przypomniało mi, że robić należy to co samemu uważa się za słuszne i dążyć do bycia mistrzem dla samego siebie i na swoje możliwości, a przeszkody pokonać uznając je za normalną kolej losu." - Karolina Ziemiszewska


_____________________________

Filmik z dzisiejszego dostawiania i samokontroli. Mięsożerny pieseł pracujący na jabłuszka :)