wtorek, 7 maja 2013

Wystawa

4-5 maja to w Łodzi wielkie święto dla psiarzy. Ludzie zjeżdżają się nie tylko z całej Polski, ale i ze świata. Jak co roku jesteśmy na tej wystawie. Trudno by było przeoczyć taką okazję. Jednak z roku na rok nie chodzę tam podniecać się pieskami różnych ras, ale w konkretnym celu.
Pierwszy raz, gdy byłam w Łodzi na wystawie - WOW tyle psów, tyle ras, tyle ludzi w jednym miejscu. Byłam na każdym ringu, jednak i tak najwięcej czasu wtedy siedziałam na ONkach i jamnikach, ale to właśnie wtedy po rozmowach i siedzeniu przy ringu Rodezjanów i Wyżłów Węgierskich zakochałam się w tych rasach. Na kolejną wystawę ( klubowa pasterskich niepolskich ) przybyłam w konkretnym celu - porozmawiać z hodowcami ON, bo przecież to już czas, w którym rodzice po toruńskiej wystawie nieco zmienili zdanie o drugim psie. Jakież było moje zdziwienie, ze Owczarki Niemieckie maja osobny klub xP  Ale za to poznałam cudowną rasę jaką jest Owczarek Belgijski. W następnym roku na wystawę szłam z Julką by spotkać sie z Olą od Hiry i jak to powiedziała Ania" by ja śledzić" - pozdro dla Amelki xD Było śmiesznie, jak zawsze :D W tym roku to już co innego. Wystawa średnio mnie interesowała, a raczej ludzie i zawody agility i egzaminy PT. Ale pojawiłam się także przy ringu ONków, no i JRT, bo Jula wystawiała.      

 Idąc na wystawę miałam swój cel - zobaczyć jak będzie się zachowywać mój niepełno-sprytny łowczarek. W takich warunkach nie miała jeszcze okazji być. Nigdy nie widziała tylu psów, tylu ludzi w jednym miejscu. Najbardziej obawiałam sie, ze mnie przeciągnie na ring jak zobaczy biegające psy, ale Was zaskoczę  moje czarne myśli się nie spełniły, a było lepiej niż myślałam. Santa nie szczekała, nie wyła - no może trochę dała koncert jak Julka się na ring szykowała, ale tak to bez większej opery.
Trochę ciągnęła, zwłaszcza jak była przy nas Julka. Poza tym szła normalnie, aż dziwnie xD


Już na wejściu zostałam mile zaskoczona, gdyż dowiedziałam się, ze mam "ładnego wilczaka", nie chcą robić pani przykrości grzecznie podziękowałam i poszłam dalej. Ktoś wołał " O Santa idzie", odwróciłam się, ale nikt sie nie przyznał.. Szkoda.
Jak zawsze dużo znajomych się spotkało, co mnie dziwi mam owczarka niemieckiego, a nie mam owczarkowych znajomych, tylko borderowych :roftl:



Zgodnie z założeniem, najpierw poszłam na agility, ale że nic się jeszcze nie działo, a Julka przyszła to poszłam z nią pod ring Jacków.
Tam też się jeszcze nic nie działo, bo oceniane były dopiero psy, a w międzyczasie dotarła Patrycja z Nadią i Karolina z Texasem. 

Po ocenie Jessie poszłyśmy na agility. Właśnie Jessie JJ Herbu Harpagan - ocena wybitnie obiecująca, najlepsze baby w rasie. Taka mała reklama xD


Dopóki była Julka, Santa nie chciała mi przynieść szarpaka, bo lgnęła do Julki. Swoja drogą ja nie rozumiem tego fenomenu. Każdy pies, który ma z nią styczność klei się do niej, nie widzi poza nią świata, przy czym żaden pies się jej nie słucha -_- Jak poszła, Santa zupełnie inny pies ;)


Co uzyskała Santa? Santa uzyskała 2 pogryzienia od Texasa xD

Texas uznał Nadie za swoja miłość i nie pozwalał do niej dojść, Pech chciał, że Santa obok przechodziła. A potem to już z "borderowskiego przyzwyczajenia" ją chciał zagryźć.
Musiałam chronić Sante swoim ciałem no i się doigrałam - siniak na udzie, naszczeście nie taki stan jak ugryzł mnie tamten kundel w parku, ale zawsze. Chciaż mnie juz jedno ugryzie w tą w czy w tamtą nie robi różnicy. Tata sie mnie spytał dlaczego nie uczę Santy bronienia się. Odpowiedziałam mu, ze to ja bronię inne psy, bo Santa potrafi się obronić, ale ona jak się broni to nie zna granic, tylko zagryzie.
Przekonała się o tym Schejra, Jessie, Rafik, Texas swojego czasu i każdy inny pies, który do niej podskakuje, a także w sobotę rano - kot, gdyby nie moja komendy, to na podwórku było by jednego kota mniej. Co nie zmienia faktu, że się Santa speszyła i kuliła ogon jak Texas na nią patrzył z miną "zaraz Cie zjem", no ale to ja pokazałam Sancie, ze ma uciekać - ulegać przy pierwszej próbie ataku. 

Jak co roku było śmiesznie, o to niektóre wystawowe fakty:
- Santa jest wilczakiem,
- Nadia jest krótkowłosym czarnym Goldenem,
- Texas jest suczką rasy australian cattle dog i nazywa sie Teksia,
- Agility wymawia sie z niemieckim akcentem "adżylty",
- Mudi nie da sie uciszyć, przez 2,5 godziny bez chwili odpoczynku ujadały...
- Zostałyśmy opieprzone przez sędzią PT-2, że odbywaja sie zawody i ze nasze <aktualnie> gryzące sie psy przeszkadzaja, ale wbiegajace psy na plac i ciągle szczekające Mudi nie przeszkadzają.

Niezłe pompy były xD

5 komentarzy:

  1. ,,Santa jest wilczakiem," - wątpisz w to? Przecież to widac na pierwszy rzut oka :D
    Na pewno fajnie się bawiliście - zazdroszczę ;P Niestety w moim wieku trudno znaleźc osoby interesujące się psami :/
    Pozdrawiamy
    Weronika&Aura
    http://aura-i-kompania-na-4-lapach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Karolina Ty bloga nie czytaj a foty obrabiać leniu jeden xD

    Fajnie że Santa się tak słucha, i dobrze że za pierwszym razem robi unik - mam nadzieję że z moją świnią się nie pożre ! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że się Santa socjalizowała :D Pewnie się super bawiłaś, co widać o opisie :)
    Fajnie wyszłyście :P

    OdpowiedzUsuń