środa, 14 października 2015

Wybór psa

Gdy w końcu chce mi się pisać i mam o czym pisać na blogu, to nie mam internetu.
No na prawdę, śmieszne.
Doprawdy. 

Wiecie, co jest najgorsze, gdy wybiera się psa dla siebie?
Świadomość.

Świadomość zdrowia, psychiki, cech rasy. Świadomość ciężaru, że jak coś spieprzysz, to potem nie ma odwrotu. Chyba, że kolekcjonujesz psy. I potem każdy jest "spełnieniem marzeń"... ;) 

Niestety nie mam na chwilę obecną warunków ani na miot, a nawet na kolejnego psa. 
Chociaż w mojej głowie od dawna kłębi się pomysł na drugiego psa, tylko nadal nie wiem na jakiego psa.

I to jest ten problem. 

Jeszcze większym problemem jest fakt, ze nadal nie wiem CO JA CHCĘ Z TYM PSEM ROBIĆ!?

"Marta rób obi, rób obi, rób obi"

Marta idzie na treningi IPO

"Marta chce robić IPO, robić IPO"


W zależności od tego co chcę robić mam wybór między jedną a drugą rasą. Łącznie moją głowę zaprzątają 4 rasy!!
A i tak na razie drugiego psa mieć nie mogę.
Szaleństwo.

Pierwszą wiadomą rasą jest oczywiście Owczarek Niemiecki z linii użytkowej. Jak dla mnie perełka wśród ras. Mam nawet już upatrzoną potencjalną matkę. Typowo sportowa suka. Bez agresji, frustracji. Sam łup. Mała, skoczna, jedyna suka, która robi takie czołówki w Polsce (zasługa pracy typowo sportowej w łupie).
Tylko, że chciałabym spróbować czegoś innego...

Czegoś, co obiecywałam sobie, że będę mieć i już! Owczarek Belgijski Malinois. Marzenie z lat, gdy myślałam, że wiem wszystko o szkoleniu. (a przynajmniej większość). Przez te 3 lata udało mi się poznać jak funkcjonują te psy, jak myślą - zresztą Santa pokazuje mi to na każdym kroku. Toż to taki maliniak w skórze użytka. Świetnie. W związku z tym, że wiem jak bardzo trzeba mieć oczy dookoła głowy i du... żeby czegoś nie zrobić, coby sobie piesek nie uznał "a przecież ty kiedyś pozwoliłaś/nie zareagowałaś/nie widziałaś/itp...". Szczerze wolę coś prostszego w obsłudze. Z czasem też zmienił mi się kanon piękna u psów.. Jednak nadal pragnę psa z takim popędem socjalnym jak typowy Malin..

Kolejne dwa psy, to takie ukryte marzenia, które gdzieś tam od czasu do czasu przyprawiają mnie o kilka godzin analizowania rasy i hodowli... 

Pierwszy to Owczarek Australijski Kelpie. Wpadł mi w oko, kiedy to dawno, dawno temu na jednej z przyrodniczych stacji leciał serial o rasach psów i tam był On. Ten który skacze po owcach. Mały, silny, nieustępliwy. No i piękny. 


I teraz zaczyna się coś czego nikt by się nie spodziewał.. :D


Border collie, nie ma dla mnie bardziej zepsutej rasy w Polsce. Nawet eksterierowe owczarki ustępują im miejsca.
Jednocześnie nie ma też rasy, z którą zrobiło by się coś łatwiej, szybciej i efektowniej.
Pośród tej całej sterty pseudo i mniej pseudo hodowli borderów z ZK, znalazłam 2.. 3, które przykuły moją uwagę. Niestety jestem jeszcze za mało odważna, mam za mało wiedzy i za dużo osób życzy mi źle ze świata borderowego bym w Polsce znalazła coś jakościowego... Chociaż nadal wierzę!

I to na tyle mojego wywodu.
Musiałam to z siebie wyrzucić, bo myśli które kłębią się w mojej głowie już mi się mieszają i w końcu zapomnę wszystkiego o czym chciałam napisać.


Na razie bez zdjęć, bo jak mówiłam... Brak internetu :(

10 komentarzy:

  1. A tak odkładając na bok pastuchy, co myślisz o dobermanie? :) Wiem, że to ZUPEŁNIE inny typ psa, ale niektóre cechy wydają mi się zbliżone do ONa. Choć mogę się mylić. Przynajmniej w mojej głowie rywalizuje czarny użytek ONa, z czarnym dobermanem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobermany są przepiękne, jak dla mnie jedna z piękniejszych ras. Ten wyraz, typ.. Jejku <3
      Ale nie mają "tego czegoś" w pracy. Za mały próg pobudzenia, za wolne. Nie wyglądają ładnie podczas pracy, a dla mnie pies musi być piękny nie tylko na portrecie. Ma być gwiazdą przy mojej nodze i na rękawie u pozoranta.
      O wiele bardziej podobają mi się w pracy sportowe Rottweilery.

      Usuń
  2. ja dołączam zdjęcie do tego wpisu
    https://www.flickr.com/photos/125528259@N08/20828664641/in/dateposted-public/lightbox/
    proszę bardzo, master of diaster drabik photograph

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uratowałaś mi posta, teraz już nie jest taki... jednolity xD

      Usuń
  3. Ale przecież robienie IPO nie wyklucza robienia OBI, może nie w tym samym czasie, ale... :D
    Co do dylematów rasowych - ja na Twoim miejscu mocno zastanowiłabym się do czego psa bym chciała. Bo OK, (niby) można wszystko, pytanie tylko jakim kosztem. I czy nadal będzie się to odbywało na poziomie, który Ciebie satysfakcjonuje. Druga rzecz to przemyślenie jakie cechy u psa są dla Ciebie ważne - im więcej się trenuje z psami, tym człowiek ma większe i bardziej sprecyzowane wymagania wobec każdego kolejnego psa, niezależnie, który dokładnie pies to będzie. Po prostu każdy kolejny ma "ciężej". Pomaga poznanie psów danej rasy u różnych przewodników - to daje spory przekrój.... I pozwala wyrobić sobie własny, niekoniecznie internetowo-medialny pogląd na daną rasę. Nie zgodziłabym się też, że z borderami wszystko jest najefektowniejsze ;) .
    Myślę, że ostatecznie każdy przewodnik, który chce coś trenować staje przed takim wyborem - co wybrać, co jest dla mnie najważniejsze. I niestety uważam, że jest to bardzo trudne, bo każda "nieprecyzyjność" może się potem odbić czkawką :( .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele psów ma problem z odróżnieniem posłuszeństwa w obronie od posłuszeństwa w posłuszeństwie. Jednym z tych psów jest niestety Santa, która przekłada swoje krzywe chodzenie podczas dużego pobudzenia przy pozorancie, na zwykłe posłuszeństwo i mamy takie masło maślane i 3 razy zmieniane komendy do chodzenia przy nodze... Nijak ma się to do idealnego chodzenia mierzonego linijką i kątomierzem w Obedience.. ;)
      Dlatego chcę robić jedną rzecz. Teraz z Santą już mi szkoda "rzucić" IPO, bo to kilka lat walki i miliony pieniędzy wydane na treningi. Poza tym Santa jest suką, która nadaje się na zawody i to trzyma mnie przy nadziei, ze może kiedyś się uda :) Wytrzymuje bardzo duże obciążenia i bardzo dużą presje wywieraną przez pozoranta. Niestety, to ja popełniłam masę błędów i się teraz grzebiemy.

      No i własnie - moje wymagania. Jeżdżąc na treningi i spotykając osoby z danymi psami, wiem czego oczekuję od psa, ale znowu każdy z wymienionych powyżej ras ma to czego chce od psa i to czego nie chcę... Nie ma psa idealnego, trzeba iść na kompromis.

      Usuń
  4. Ja na przykład wybierałam drugiego psa z jednej strony pod kątem pracy, z drugiej natomiast pod kątem przyjemnego życia codziennego, wychodząc z założenia, że jednak treningi i zawody są od czasu do czasu, a pies ze mną na co dzień i właśnie ten "co dzień" chcę mieć miły i kucyczny przy fajnych popędach. Dlatego też nie zdecydowałabym się na malinę, czy moją platoniczną miłość, mudika, bo po prostu wymagające studia + niemniej wymagająca praca sprawiają, że raczej nigdy nie będę miała TYLE czasu na robienie z psem tego, czego bym chciała. Na razie jestem z drugiego dziecka w sumie pod każdym kątem bardzo zadowolona, więc wychodzi, że udało mi się wybrać całkiem, całkiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie wybieram pod kątem sportu, bo większą cześć życia psa ( i swojego) spędzamy na treningach. Jeśli chodzi o przyjemne życie na co dzień... to wiadomo jak sobie pościelę tak się wyśpię ;) Chociaż bardzo bym chciała, by mój nowy pies umiał chodzić na smyczy.. :D

      Usuń
  5. A potencjalna matka twojego użytka jest z Polskiej hodowli? Mogę wiedzieć jak się ta suka nazywa? Właśnie takiego użytka szukam łupowego, bez agresji ale raczej w Czeskich hodowlach. Chętnie się dowiem w której Polskiej hodowli jest taka dobra suka :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń