No na prawdę, śmieszne.
Doprawdy.
Wiecie, co jest najgorsze, gdy wybiera się psa dla siebie?
Świadomość.
Świadomość zdrowia, psychiki, cech rasy. Świadomość ciężaru, że jak coś spieprzysz, to potem nie ma odwrotu. Chyba, że kolekcjonujesz psy. I potem każdy jest "spełnieniem marzeń"... ;)
Niestety nie mam na chwilę obecną warunków ani na miot, a nawet na kolejnego psa.
Chociaż w mojej głowie od dawna kłębi się pomysł na drugiego psa, tylko nadal nie wiem na jakiego psa.
I to jest ten problem.
Jeszcze większym problemem jest fakt, ze nadal nie wiem CO JA CHCĘ Z TYM PSEM ROBIĆ!?
"Marta rób obi, rób obi, rób obi"
Marta idzie na treningi IPO
"Marta chce robić IPO, robić IPO"
W zależności od tego co chcę robić mam wybór między jedną a drugą rasą. Łącznie moją głowę zaprzątają 4 rasy!!
A i tak na razie drugiego psa mieć nie mogę.
Szaleństwo.
Pierwszą wiadomą rasą jest oczywiście Owczarek Niemiecki z linii użytkowej. Jak dla mnie perełka wśród ras. Mam nawet już upatrzoną potencjalną matkę. Typowo sportowa suka. Bez agresji, frustracji. Sam łup. Mała, skoczna, jedyna suka, która robi takie czołówki w Polsce (zasługa pracy typowo sportowej w łupie).
Tylko, że chciałabym spróbować czegoś innego...
Czegoś, co obiecywałam sobie, że będę mieć i już! Owczarek Belgijski Malinois. Marzenie z lat, gdy myślałam, że wiem wszystko o szkoleniu. (a przynajmniej większość). Przez te 3 lata udało mi się poznać jak funkcjonują te psy, jak myślą - zresztą Santa pokazuje mi to na każdym kroku. Toż to taki maliniak w skórze użytka. Świetnie. W związku z tym, że wiem jak bardzo trzeba mieć oczy dookoła głowy i du... żeby czegoś nie zrobić, coby sobie piesek nie uznał "a przecież ty kiedyś pozwoliłaś/nie zareagowałaś/nie widziałaś/itp...". Szczerze wolę coś prostszego w obsłudze. Z czasem też zmienił mi się kanon piękna u psów.. Jednak nadal pragnę psa z takim popędem socjalnym jak typowy Malin..
Kolejne dwa psy, to takie ukryte marzenia, które gdzieś tam od czasu do czasu przyprawiają mnie o kilka godzin analizowania rasy i hodowli...
Pierwszy to Owczarek Australijski Kelpie. Wpadł mi w oko, kiedy to dawno, dawno temu na jednej z przyrodniczych stacji leciał serial o rasach psów i tam był On. Ten który skacze po owcach. Mały, silny, nieustępliwy. No i piękny.
I teraz zaczyna się coś czego nikt by się nie spodziewał.. :D
Border collie, nie ma dla mnie bardziej zepsutej rasy w Polsce. Nawet eksterierowe owczarki ustępują im miejsca.
Jednocześnie nie ma też rasy, z którą zrobiło by się coś łatwiej, szybciej i efektowniej.
Pośród tej całej sterty pseudo i mniej pseudo hodowli borderów z ZK, znalazłam 2.. 3, które przykuły moją uwagę. Niestety jestem jeszcze za mało odważna, mam za mało wiedzy i za dużo osób życzy mi źle ze świata borderowego bym w Polsce znalazła coś jakościowego... Chociaż nadal wierzę!
I to na tyle mojego wywodu.
Musiałam to z siebie wyrzucić, bo myśli które kłębią się w mojej głowie już mi się mieszają i w końcu zapomnę wszystkiego o czym chciałam napisać.
Na razie bez zdjęć, bo jak mówiłam... Brak internetu :(
A tak odkładając na bok pastuchy, co myślisz o dobermanie? :) Wiem, że to ZUPEŁNIE inny typ psa, ale niektóre cechy wydają mi się zbliżone do ONa. Choć mogę się mylić. Przynajmniej w mojej głowie rywalizuje czarny użytek ONa, z czarnym dobermanem :)
OdpowiedzUsuńDobermany są przepiękne, jak dla mnie jedna z piękniejszych ras. Ten wyraz, typ.. Jejku <3
UsuńAle nie mają "tego czegoś" w pracy. Za mały próg pobudzenia, za wolne. Nie wyglądają ładnie podczas pracy, a dla mnie pies musi być piękny nie tylko na portrecie. Ma być gwiazdą przy mojej nodze i na rękawie u pozoranta.
O wiele bardziej podobają mi się w pracy sportowe Rottweilery.
ja dołączam zdjęcie do tego wpisu
OdpowiedzUsuńhttps://www.flickr.com/photos/125528259@N08/20828664641/in/dateposted-public/lightbox/
proszę bardzo, master of diaster drabik photograph
Uratowałaś mi posta, teraz już nie jest taki... jednolity xD
UsuńAle przecież robienie IPO nie wyklucza robienia OBI, może nie w tym samym czasie, ale... :D
OdpowiedzUsuńCo do dylematów rasowych - ja na Twoim miejscu mocno zastanowiłabym się do czego psa bym chciała. Bo OK, (niby) można wszystko, pytanie tylko jakim kosztem. I czy nadal będzie się to odbywało na poziomie, który Ciebie satysfakcjonuje. Druga rzecz to przemyślenie jakie cechy u psa są dla Ciebie ważne - im więcej się trenuje z psami, tym człowiek ma większe i bardziej sprecyzowane wymagania wobec każdego kolejnego psa, niezależnie, który dokładnie pies to będzie. Po prostu każdy kolejny ma "ciężej". Pomaga poznanie psów danej rasy u różnych przewodników - to daje spory przekrój.... I pozwala wyrobić sobie własny, niekoniecznie internetowo-medialny pogląd na daną rasę. Nie zgodziłabym się też, że z borderami wszystko jest najefektowniejsze ;) .
Myślę, że ostatecznie każdy przewodnik, który chce coś trenować staje przed takim wyborem - co wybrać, co jest dla mnie najważniejsze. I niestety uważam, że jest to bardzo trudne, bo każda "nieprecyzyjność" może się potem odbić czkawką :( .
Wiele psów ma problem z odróżnieniem posłuszeństwa w obronie od posłuszeństwa w posłuszeństwie. Jednym z tych psów jest niestety Santa, która przekłada swoje krzywe chodzenie podczas dużego pobudzenia przy pozorancie, na zwykłe posłuszeństwo i mamy takie masło maślane i 3 razy zmieniane komendy do chodzenia przy nodze... Nijak ma się to do idealnego chodzenia mierzonego linijką i kątomierzem w Obedience.. ;)
UsuńDlatego chcę robić jedną rzecz. Teraz z Santą już mi szkoda "rzucić" IPO, bo to kilka lat walki i miliony pieniędzy wydane na treningi. Poza tym Santa jest suką, która nadaje się na zawody i to trzyma mnie przy nadziei, ze może kiedyś się uda :) Wytrzymuje bardzo duże obciążenia i bardzo dużą presje wywieraną przez pozoranta. Niestety, to ja popełniłam masę błędów i się teraz grzebiemy.
No i własnie - moje wymagania. Jeżdżąc na treningi i spotykając osoby z danymi psami, wiem czego oczekuję od psa, ale znowu każdy z wymienionych powyżej ras ma to czego chce od psa i to czego nie chcę... Nie ma psa idealnego, trzeba iść na kompromis.
Marta i border *.*
OdpowiedzUsuńJa na przykład wybierałam drugiego psa z jednej strony pod kątem pracy, z drugiej natomiast pod kątem przyjemnego życia codziennego, wychodząc z założenia, że jednak treningi i zawody są od czasu do czasu, a pies ze mną na co dzień i właśnie ten "co dzień" chcę mieć miły i kucyczny przy fajnych popędach. Dlatego też nie zdecydowałabym się na malinę, czy moją platoniczną miłość, mudika, bo po prostu wymagające studia + niemniej wymagająca praca sprawiają, że raczej nigdy nie będę miała TYLE czasu na robienie z psem tego, czego bym chciała. Na razie jestem z drugiego dziecka w sumie pod każdym kątem bardzo zadowolona, więc wychodzi, że udało mi się wybrać całkiem, całkiem.
OdpowiedzUsuńJa właśnie wybieram pod kątem sportu, bo większą cześć życia psa ( i swojego) spędzamy na treningach. Jeśli chodzi o przyjemne życie na co dzień... to wiadomo jak sobie pościelę tak się wyśpię ;) Chociaż bardzo bym chciała, by mój nowy pies umiał chodzić na smyczy.. :D
UsuńA potencjalna matka twojego użytka jest z Polskiej hodowli? Mogę wiedzieć jak się ta suka nazywa? Właśnie takiego użytka szukam łupowego, bez agresji ale raczej w Czeskich hodowlach. Chętnie się dowiem w której Polskiej hodowli jest taka dobra suka :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń