poniedziałek, 18 marca 2013

Pogryzienie

Miał być wczoraj post, ale jakoś tak czasu mi brakło, bo spędziłam go jeżdżąc po szpitalach -___-
Jak nigdy w szpitalu nie byłam jako pacjentka, tak teraz na zaś odwiedziłam lekarzy i pielęgniarki w oddziałach dziecięcych i zakaźnych, bo u nas w Zgierzu nie przyjmują na SOR osób przed 18 rokiem życia.... Mam 17 ;/

Cóż się stało?
Zachciało mi się biegać po parku. Za tydzień wiosna, więc zaczynam swój tryb, tym bardziej, ze tak łatwiej rozgrzać Santę przed normalną pracą.
Przebiegłam już prawie całe kółko wokół stawu, gdy na choryzoncie zobaczyłam ludzi z psem. 
Przystanęłam i zapięłam Santę jak zawsze. Odeszłam daleko na bok i pobiegłam. Nie wiedziałam, ze razem z nimi pałęta się TEN kundel, przez którego nie mogę swobodnie chodzić z psami do parku.
Ominęłam go, bardzo dużym łukiem. Ten nas obiegł i zawrócił. Zaczął szczekać. Nie zwracałam uwagi. Santa trochę spłoszona. I mnie dziabnął. Jak byłam spokojna, tak wydarłam się na cały park i pies uciekł. Niestety, ja tyle szczęścia nie miałam. Chlasnął mnie na tyle że mam siniaka połowy mojej dłoni. Na szczęście nie wbił mi kłów tylko "otarł naskórek".

Od razu pojechaliśmy do szpitala, potem do drugiego na chirurgię, potem do następnego na oddział zakaźny zobaczyć czy to się kwalifikuje na szczepienie przeciw wściekliźnie. Na szcęście nie, ale jeśli psa nie złapiemy Straż Miejska będzie musiała zawiadomić sanepid i tak będę musiała być szczepiona -_____-
Dzisiaj jeździłam ze SM po parku i po okolicy szukajac tego kundla. Jak na złość nigdzie go nie ma ;/

Ale nie było tego złego co by na dobre nie wyszło. Było bardzo śmiesznie.
W samochodzie jak zawsze zaczęłam nawijać, ale dziwnym trafem ani mama, ani tata mnie nie zrozumieli.
"Ty ona już majaczy, zaraz nam siedzenie zacznie gryźć, a potem szczekać i warczeć" - Nie ma to jak wpierający ojciec xD

"Zdecyduj sie.. najpierw pies mie chapsnął, potem mnie szarpnal, a teraz mnie pożarł" - Stwierdziłam odwiedzając trzeci szpital.

   

6 komentarzy:

  1. Współczuję ;/
    Szybkiego powrotu do formy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oby siniak się zagoił. Nie lubię agresywnych bezpańskich psów. Dobrze,że nie stało się nic poważnego. Obyście znaleźli tego pieska,bo może ugryźć więcej ludzi i psów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nienawidzę kundli =.=
    Błąkają się po wsi, agresywne-najczęściej, nie tolerujące innych psów..
    Nie byłam jeszcze "zaatakowana przez psa" i nigdy bym nie chciała.
    Zdrowiejj..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiktoria - po prostu nigdy nie obcowały z człowiekiem , a może zostały skrzywdzone ? Głupie określenie "nienawidzę kundli " aha , mam rozumieć że tylko rasowe są fajne ?
      A Ty Marta zdrowiej ! :)

      Usuń
  4. Bardzo współczuję i życzę powrotu do zdrowia ;].

    OdpowiedzUsuń
  5. O tak, błąkające się kundle to straszna zmora, też swojego czasu po parku u nas latał pies, który jak na złość zawsze ganiał za Ruby. Albo kiedyś na kilka dni zamieszkał sobie jeden na naszej klatce schodowej, w dodatku wtedy kiedy Ruda miała cieczkę =.= JAK JA KOCHAM LUDZI ROZMNAŻAJĄCYCH KUNDLE.

    OdpowiedzUsuń