Często wydaje się nam, że jak poklepiemy psa po głowie i powiemy "dobry pies", to nasz czworonóg jest niebo wzięty. Niestety, jest wręcz przeciwnie. Owszem z czasem pies przywyka do takiego "dziwnego zachowania", ale jest to dla niego niekomfortowe. Głaskanie po głowie jest przejawem dominacji, pies ulega, ale nie czuje się pewnie - stąd skulone uszy. Czy to znaczy, ze nie powinniśmy głaskać naszych ulubieńców? Ależ skądże, wystarczy wiedzieć gdzie i jak głaskać naszego psa. Głaszczemy pod pyskiem ( szyja ), po bokach, po klatce piersiowej. Ważne jest, żeby nie głaskać jak paralityk tylko spokojnie, by przekazać nasze emocje. W poprzednią sobotę na pierwszym spotkaniu PT treserzy uświadamiali nam, ze nie możemy głaskać psów podczas pracy. Nie ma, nagradzamy tylko głosem i smakiem / zabawką. Jest to trudne, bo często robimy to nieświadomie, np. ja. Myślę, o czym innym i robię co innego. Po prostu nie świadomie ręce same lecą do psa żeby go pochwalić jaki to o cudowny. Takie zachowanie rozprasza psa i wyłącza się z nakręcenia. Ja tego nie zauważyłam, ale treserka od razu zauważyła, ze Santa nie chce głaskania podczas pracy. Jej wystarczy pochwała i zabawka, od głaskania się odsuwa. Ważne jest też granie na emocjach. Gdy coś nam się podoba nagradzamy bardzo miłym głosem, ale gdy pies zrobi coś źle nie ma zmiłuj - jesteśmy bardzo źli. O ile łatwo to nam przychodzi, w odstępach czasowych tak z jednego na drugi stan emocjonalny jest trudno przeskoczyć. Nam się może wydawać, ze mówimy ciepłym głosem to wszystko w porządku, ale pies nadal czuje że w środku gotuje się nam gdy pomyślimy o pogryzionych kapciach.
W ten o to sposób zaczęłam pracę z Rafikiem - od dotyku. Zaopatrzyliśmy się w masę smaczków i zaczęliśmy komendy na dwa psy. Wcześniej było to niemożliwe, bo Santa nie potrafiła usiedzieć w miejscu, a Rafik bardzo szybko się peszy. Do Rafika wróciła chęć pracy. Na wczorajszym spacerze tak się rozhulał, oczywiście po moich namowach i gadaniu - tak lubię sobie z Rafikiem pogadać xD że nawet zaczął bawić się z Santą i Vuko ( Dobermanem ), a jaki zadowolony, ze pogonił dobermana ^^ W sumie nie mam już czego uczyć Rafika, co było nam potrzebne i co Rafik po wypadku może robić już zrobił. Teraz się chyba wezmę za odbicia od nóg, tylko muszę zaopatrzyć się dyski.
A u Santy cieczka. W sumie się juz kończy. Pierwsza niezauważalna cieczka, gdyby nie towarzystwo odprowadzające nas do parku psy i próbujące zgwałcić moja sukę Border i doberman zapewne przeleciało by to nie wiadomo kiedy. Niemniej jednak Santa podczas cieczki poprawiła swoje zachowanie i zaczęła się na mnie skupiać. Już nie biega jak opętana z psami mając mnie gdzieś, ale na każde zawołanie przychodzi i woli się ze mną bawić. To chyba przez wiosnę, albo mi obydwa psy podmienili O.o
heh, wiem emocje ciężko opanować, szczególnie, gdy krzyczysz jak młode ci po raz milionowy szczotkę albo mopa kradnie :D, ale dajemy radę.
OdpowiedzUsuńPost jak najbardziej przydatny ;p A zdjęcie Santy to pierwsze najładniejsze z dobermanem <3
Nie zauważona cieczka mnie powaliła xD
OdpowiedzUsuńZ tym głaskaniem to coś wiedziałam, ale i tak sie nie stosowałam xD
Ale spróbuje nie głaskać przy ćwiczeniach :)
Kto Ci takie ładne zdj luszczaną walił ? xD
Ale Santa już wyrosła ;D
OdpowiedzUsuńWłaściwe nagradzanie psa jest bardzo ważne w pracy, dobrze jest ćwiczyć pod czymś okiem, bo samemu nie zawsze wszystko się zauważa ;)