czwartek, 15 grudnia 2016

Trzymanie koziołka raz jeszcze

Kiedy kupiłam pierwszy aport drewniany dla psa miałam wizję szybkiej nauki trzymania. W końcu od szczeniaczka ochoczo brała w pysk wszystko - metal, drewno, plastik... Kiedy pokazałam Sancie drewniany aport zareagowała ekscytacją, gdy podałam jej go do pyska... Mniej więcej na tym zakończył się jej i mój entuzjazm.
Podgryzanie, wypluwanie, aż w końcu moje nerwy, złość.. i całkowita niechęć psa do koziołka.
No pięknie.
Odpuściłam temat aportu formalnego, bo szkoda mi było nerwów.
Kiedy moja bezsilność sięgnęła zenitu zaczęłam szukać pomocy u szkoleniowców.
Efekty były, ale tylko na pierwszym treningu. Później wracałyśmy do punktu wyjścia.

Temat nauki trzymania koziołka wraca jak bumerang średnio raz w tygodniu na facebooku.
Już ponad miesiąc zbieram się do napisania tego postu. To chyba ten moment. Musze pisać szybko zanim stracę motywację!

Na blogu Pies do kwadratu Dominika opisała naukę trzymania w 3 krokach, a postanowiłam opisać metody, systemy, triki, lekarstwo (nie traćmy czasu na nazewnictwo) na naukę trzymania, z którymi ja się zetknęłam.


Nauka poprawnej zabawy
Zabawa to podstawa jakiejkolwiek pracy. Ważne są zasady, które pies rozumie i w pełni akceptuje.
Czyste puszczanie, szybkie łapanie. Wyciszanie i walka.
Jeśli pies potrafi te cztery jakże istotne czynności, możemy na gryzaku wprowadzić wstępnie komendę do trzymania, za którą pies zawsze jest sowicie nagrodzony.
Dzięki temu wyeliminowałam nerwowe podgryzanie koziołka, bowiem pies rozumiał, że gdy nie zaciśnie paszczy najmocniej jak potrafi "króliczek" ucieknie.
Te same zasady możemy wprowadzić na koziołku.
Kiedy udało mi się zrobić w miarę czyste puszczanie na gryzaku, wprowadziłam zabawę koziołkiem. (Moją największą wadą jest, że wszystko chce na już. Całe szczęście udało mi się nic nie popsuć, a całkiem szybko Santa zrozumiała ideę puszczania koziołka).


Samokontrola
Samokontrola jest często źle rozumiana podczas szkolenia.
Każdy zna obrazek psa siedzącego przed otwartą ręką ze smaczkami.
Pytanie tylko, czy ten pies na prawdę chce te smaczki?
Czy da się za nie pokroić, czy wskoczy za nie w ogień, czy w końcu jest wstanie trzymać w pysku przedmiot nie myśląc o nim, a jedynie o tym upragnionym kawałku, które trzymamy na wysokości jego nosa?
Czy może "jak dasz, to dasz, jak nie to tez przeżyję"?

NePoPo® (Bart Bellon)

NegativePositivePositive - metoda szkolenia oparta na negatywnym i pozytywnym wzmocnieniu.
Najkrócej mówiąc pies dostający jedno negatywne wzmocnienie, dostaje dwa pozytywne. Co w ogólnym rozrachunku jest dla psa najkorzystniejsze.
Popularna nazwa nauki trzymania aportu przez negatywne wzmocnienie to tzw. "metoda siłowa".
Groźnie to brzmi, a w rzeczywistości jest to napięcie obroży (negatywne wzmocnienie) i trzymanie jej tak długo, aż pies nie przestanie podgryzać. Tym samym dostaje dwa pozytywne wzmocnienia - brak napięcia + nagroda (jedzenie, piłka).
Oczywiście siłę napięcia i akcesoria jakie pies ma na swojej szyi dostosujemy do "oporności" psa w nauce.
Najlepiej nie robić tego samemu.
_________

To są podstawowe fundamenty pracy z psem. W zasadzie nie tylko w pracy nad trzymaniem aportu.
Całą naukę trzymania rozbiłam na malutkie etapy, które w końcowym efekcie pomogły psu zmierzyć się z tym strasznym drewnianym potworem.

Pozycja głowy
Głowa Santy nie miała jednego głównego miejsca na orbicie. Można to porównać do pelikana, który połyka szalona rybę. Mniej więcej tak jej głowa szalała z aportem.
I tym razem przydała się samokontrola, która nakazała Sancie skupienie się na rozłożonych na jej głowie i pysku smaczków. W różnych pozycjach.




Podbieranie aportu
Tradycyjne podbieranie aportu robimy osobno. Dzięki chowaniu aportu w różne zakamarki budowałam w psie motywacje na ten przedmiot. A motywacja na niego była zerowa (może i minusowa, pies odsuwał się na widok koziołka), dzięki mnie i pierwszych fazach nauki :) Santa bardzo intensywnie myślała i kombinowała jak wyciągnąć koziołek min. zawieszony pod spodem taborka.

Sztuczki z aportem
To już wersja zaawansowana ucząca psa skupiania się wyłącznie na tym co robi -> szeroko rozumiana samokontrola. To bardzo pomogło Sancie w etapach nauki dostawienia do nogi z aportem.

Budowanie napięcia
Dzięki budowaniu napięcia na przedmiot jakim jest koziołek, udawało mi się uzyskać frustrację wynikająca z nieotrzymania nagrody, którym de facto z czasem stał się koziołek. To był kolejny krok do zbudowania motywacji i super pozytywnych skojarzeń z aportem.
Przez bardzo dużą chęć zdobycia aportu, musiałam wygenerować jeszcze większą chęć zdobycia osobnej nagrody -> samokontrola.




Kliker
Przy pracy z aportem zależało mi na jak najmniejszej ilości emocji i zamieszania. Przy zaznaczaniu pochwałą Santa nie była tak skupiona na trzymaniu jakbym sobie tego życzyła. Przez co po każdej pochwale następowało jedno podgryzienie, które skutkowało, ze ciągle byłyśmy w tym samym miejscu.
Kliker można używać na wiele sposobów -
warunkowanie klasyczne, instrumentalne poprzez tzw. kształtowanie zachowań jak i przemostowanie. Ja użyłam tej ostatniej opcji, czyli przedłużenia odpowiedniego zachowania. 
Dzięki temu Santa o wiele lepsze skupienie, a ja mogłam bezpośrednio skupić się tylko na klikaniu tego co mi się podoba.
Zanim wdrążyłam to do koziołka, uczyłam Santę co oznacza klik na komendzie "głowa" (trzymanie głowy na podłodze).




2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie to opisałaś :) Co do latającej na wszystkie strony głowy... nie tylko ty miałaś taki problem ;)

    daisysportingyork.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ci dziękuję za ten post! Wiedziałam że jest masa różnych innych metod na naukę trzymania, ale dopiero teraz wiem jak one mniej więcej wyglądają. Powalczymy jeszcze z Kermitem nad tym aportem, może w końcu będzie ładny, a nie taki na odpierdziel.

    OdpowiedzUsuń