poniedziałek, 24 listopada 2014

Konflikt

Jakiś czas temu między mną a Santa narodził się konflikt.
Wszystko zaczęło się w układzie na obronie, który przełożył się na życie codzienne, a potem na sportowe posłuszeństwo.
Tak męczyłyśmy się 3 tygodnie wzajemnie negatywnie się nakręcając i zniechęcając do siebie.
Nie mogłam już tego znieść, bo akurat niepowodzenie w relacjach i w pracy z psem demotywuje mnie najbardziej. Napisałam z prośbą do osób z ogromną wiedzą, a przy tym bardzo konkretnymi w przekazywaniu wiedzy - Patryka Krajewskiego i Mai Dobrzyńskiej ( dogup.pl ). 
Bardzo często spotykamy się na treningach obrony i doskonale widzieli narastający konflikt miedzy nami.
Dzięki zrównoważeniu Santy zmiana emocji nastąpiła błyskawicznie.
Teraz musimy utrwalać i przestrzegać zasad ;)
Dodatkowo pozytywnie wpłynęło na mnie wiadomość od takich ludzi jak oni, że Santa jest wspaniałym psem - bardzo bystrym, myślącym, analizującym sytuacje, o dużym popędzie socjalnym i o dużym potencjale ;) Milion pozytywów i tylko jedna wada.. frustracja ( negatywne emocje spowodowane niemożliwością realizacji potrzeby lub osiągnięcia określonego celu), która zapewne nie wyszła by u bardziej doświadczonego przewodnika, aczkolwiek przy odrobinie spokoju - za mocą popędu socjalnego - Santa w sytuacji, gdy się frustruje - sama się uspokaja i wycisza.


Tydzień czasu chodziłyśmy na krótkie spacery na smyczy po chodniku. Raz w tym czasie była spuszczona na załatwienie potrzeb fizjologicznych, a dzisiaj pierwszy raz wybrałyśmy się na trening obi do parku.
I było rewelacyjnie ! 
Świetny kontakt, wysoko zadarta głowa, błysk w oku, dynamika, w prostej linii do mnie, ba! Nawet wchodziła czysto w skręty w lewo :D
Szybkie siad i waruj z miejsca. 
A na domiar wszystkiego dzisiaj pierwszy raz od.... od bardzo dawna udało jej się z własnej woli trzymać koziołek w pysku  NIE PODGRYZAJĄC GO! Co prawda były to 3-4 sekundy, ale to kupa czasu jak dla Santy, co więcej powtórzyła ten wynik AŻ  4 razy <3

I jak tu nie kochać tego głupola <3






6 komentarzy:

  1. Gratuluję postępów! Oby było ich najwięcej!
    A fotki jak zawsze piękne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Eh każdy miewa gorsze okresy w swoim życiu :/
    Wiem coś o tym, na szczęście, tak jak i w twoim przypadku, udaje się doczekać happy endu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami tak jest, ale zwykle chwilowa przerwa bardzo pomaga :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami coś się psuje, ale nie należy się dołować ;) Każdy miewa gorszy okres w swoim życiu, jednak po kilku dniach wszystko za sprawą ciężkiej pracy wraca do normy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeżeli pies z natury jest zrównoważony, ma 'czystą głowę', duży popęd łupu i duży naturalny socjal o którym piszesz ALE nadal ma duży problem ze stabilnym trzymaniem koziołka to znaczy, że konflikt między przewodnikiem, a psem cały czas istnieje. Przeciętny użytek z dobrym chwytem od natury sam z siebie nie zacznie podgryzać koziołka, oczywiście dopóki przewodnik nie popełni błędu. Możliwe, że suka w ten sposób wyładowuje stres, jeżeli jest wrażliwa to możliwe, że odbijają się na niej Twoje emocje, opcji jest bardzo wiele. I niestety świadczą one właśnie o konflikcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sytuacja z koziołkiem już została naprawiona ;)
      Trzyma go ładnie, na razie parę sekund, aczkolwiek nie podgryza ;) Nie wspominałam o tym, bo parę sekund to nie jest jeszcze rezultat końcowy, by się nim chwalić ;)
      A podgryzanie koziołka, było spowodowane moim błędem, bo zabrałam się za naukę trzymania koziołka tylko z teoretyczną wiedzą plus nagrodziłam w złym momencie.
      Nigdy nie biorę koziołka, gdy mam napięta sytuację z psem.

      Usuń