środa, 1 stycznia 2014

Sprawozdanie 2013

Chciałam to napisać wczoraj, ale jakoś weny mi brakło, a i czasu mało.
2013 rok to rok pełny pracy z Santą, nowych znajomości, wzlotów i upadku, poważnego upadku, po którym odbiliśmy się i jest już dobrze.
W podsumowaniu poprzedniego roku napisałam, ze chciałabym, aby 2013 rok był lepszy, był udany. Myślę, że tak też się stało.
Odeszło paru ludzi w moim życiu, ale na ich miejsce przyszli nowi, i chyba bardziej wartościowi.


W 2013 potrenowałyśmy sobie z Santą agility, zaczęłyśmy tez zabawę z frisbee, ale przede wszystkim w końcu regularnie zaczęłyśmy trenować obronę, a od paru miesięcy przygotowujemy się do BH, będąc w Teamie z niezwykłymi ludźmi.


W lipcu wyjechałam z Santą na pierwsze wspólne wakacje.. a raczej Wakacjole z Moniką i Astro.
To były chyba moje najlepsze wakacje dotychczas, lepsze będą następne, gdy Monika przyjedzie do mnie na cały miesiąc <3
Nawet tak duża odległość ( ponad 700 km ) nie jest w stanie przeszkodzić przyjaźni..


Nie był to rok tylko samych pozytywów. Było też złych zdarzeń. Choćby miliony ataków na Santę ze strony borderów czy innych psów. Blizny się zagoiły, psychika nadal podrażniona i Santa nie nadaje  się już do wspólnych spacerków z innymi psami. Jedynymi psami, przy których jest w stanie się zachować to Nadia i Astro.


Nasz duet ma wielu "fanów", Santa ma wielu wielbicieli, ale nie mogę pominąć także osób, które za wszelką cenę próbują "zbesztać" nas z błotem, popularnie mówiąc - hejtujac ile fabryka daje. Prawda jest niestety taka, że to co nieraz piszecie nie wiem czy traktować jako dobrą opowieść fantasy  czy niesamowitą zazdrość tego czego nie można mieć, albo się nie chce zrobić by mieć.. No cóż.. 
Przyjmuję to na miękko, wiem, ze tak już musi być - takie prawa dżungli, jednak przykre czytać coś takiego. Przykre, gdy ktoś pisze "poszłaś na łatwiznę, masz ONka" - sam ONek się nie wychowa i nie wytresuje, i na prawdę prowadzenie takiego psa nie jest łatwe. Tym bardziej, gdy jest to twój pierwszy pies.


I na koniec dno, dno totalne i odbicie się od niego i praca od nowa, od podstaw.
Jeszcze nie to co chcę, nie to co było, ale będzie. Nie dziś, nie jutro, ale będzie !
Siary nie ma, pokazu posłuszeństwa nie spaliłyśmy, bez stresu, ciekawe jak na egzaminie :D

15 komentarzy:

  1. Haha nie przejmuj się ludźmi którzy mówią że poszłaś na łatwiznę .. Praca z psem jest ciężka niezależnie od rasy. Ludzie albo zazdrośni albo się nie znają. Życzymy sukcesów w nowym roku ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przejmuję się, nie przejmuję się nawet gdy Pani Halina jechała po mnie równo, po prostu wiem, ze taka osoba musi sobie pogadać, ponarzekać, bo od niej wszyscy są gorsi ( dostałam instrukcje obsługi zanim przyszłam na plac xD ). Było to tylko przykre, ale teraz jest miło, gdy dostajesz prawie same pochwały.

      Usuń
  2. Mozesz nawet obedrzeć Sante ze skóry a i tak będziesz moim guru.


    Prawie sie zrymowalo

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmuj się Hejtami,Oni tylko zazdroszczą bo sami siedzą przed komputerami interesując się życiem prywatnym innych bardziej niż swoim.Ja nazywam takie osoby "najwierniejszymi fanami" (nie dosłownie) bo oni jako pierwsi sprawdzą co napisałaś.Wstaną i lecą do komputera lub laptopa żeby sprawdzić czy coś napisałaś.
    Bardzo mi się podoba jak prowadzisz bloga,zaobserwowałam liczę na rewanż jak Ci się spodoba :)
    Dziękujemy i Pozdrawiamy Wiktoria&Kajtek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na takich ludzi jak ty nazywam lizusami (dosłownie). Piszą pochlebne komentarze a pod nimi zaproszenie na swojego bloga. -,-

      Usuń
    2. Poza tym skad wiesz czym spowodowane sa te 'ataki' 'hejtow' skoro dopiero od niedawna znasz tego bloga?

      Usuń
    3. Wiktorio, w tym momencie się podlizujesz licząc na bóg wie co. Nie masz pojęcia o ludziach, którzy ją hejtują, więc proszę nie wypowiadaj się. Może są to ludzie, którzy mieli do czynienia z atakami Santy na inne psy, może nawet ich psy. Z reguły są to osoby, które znają Santę i Martę, więc twoje komentarze są do szybkiego zlikwidowania. Dziękuję.

      Usuń
  4. Anonimie z 5 stycznia.
    Chcę zaznaczyć, że hejterzy to ludzie, którzy nie znają mnie osobiście - w tym problem. Nie nają mnie, psa, a ni sytuacji.
    Santa nie atakuje sama z siebie, tylko w geście obrony, bo atakowały ją wszystkie możliwe bordery w mojej okolicy, a także jakieś spierdolone kundle znajomych.
    Przez to właśnie Santa nie potrafi "zachowywać" się przy psach, jedynie przy stabilnych osobnikach.
    Więcej takiego błędu nie popełnię. następnego psa nigdy nie bedę socjalizować z psami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jak dwunastolatka nauczy swojego pseudo-yoreczka pięciu sztuczek, i chodzi na "długie" aż półgodzinne spacery to nagle odkrywa w sobie duszę szkoleniowca i kupuje sobie mega wymagającego psa jakim jest border. -,- No komments -,- Nie wiem czemu tak jest. Może uważają, że york jest terrierem a terriery jak wiadomo są dość trudne (dla małej dziewczynki) a owczarek (tak, tak dziewczynki bordery to owczarki) sam się nauczy wszystkiego i sam się wychowa. Ba! On już się rodzi wychowany i zna milion sztuczek! Bo border wg rankingu jakiegoś pana jest najinteligentniejszy więc musi być też najłatwieszy w prowadzeniu. Nie wiedzą, że taki pies wymaga mnóstwo pracy, czasu, rozrywek, nauki i ruchu.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Julcia.. co chciałaś napisać? ;>

      Usuń
  5. Tak pieknie jest na naszych spacerach <3
    Moze chciala z anonima, ale jej nie pyklo? :c
    Godeł, nie chce mi sie logowac.baran twoj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Własnie ładuję Twój krzywy ryj na kompa z lasu xd

      Usuń
  6. A jak Santa zachowuje sie przy Texasie?
    PS. a Rafik rownie uczestjiczy w waszych spacerach?

    OdpowiedzUsuń
  7. Było już całkiem fajnie, ale na ostatnim spacerze ( grudniowym ) znów ją zaatakował, do tego stopnia że bała się iść koło nas... A było juz tak dobrze, ze bawiły sie ze sobą, ale to przez Nadię. Ona jest też problemem Texasa, bo siew niej zakochał. Na treningach psy nie maja ze sobą styczności, aczkolwiek zbyt blisko nie mogą być ze sobą, bo robi się napięta atmosfera.

    Rafik nie uczestniczy we wszystkich spacerach, bo aktualnie jest dla niego za zimno. On po 20 minutach siada i wyje bomu zimno, nasz przeciętny spacer trwa ok 4-5 h. Ostatni raz na wspólnym spacerze był w październiku - na fotkach.

    OdpowiedzUsuń