Coraz częściej zastanawiam się jakim cudem wytrzymuję jeszcze w całym tym zbiorowisku debili, przygłupów i kretynów, które popularnie nazywamy społeczeństwem...
Ludzie wyprowadzają mnie z równowagi niemalże na każdym kroku. W internecie - na forach, portalach społecznościowych i coraz bardziej "zapokeniałego" zapytaj - na spacerach. Wszędzie się coś znajdzie.
Ponieważ mam już dosyć zimy ( a tak na prawdę nie mam nowych zimowych fotek ) wstawiam zielone fotki.

Niewiedza u ludzi jest chyba najgorszym co może spotkać rasę. Ludzie na gwałt próbują wmówić sobie i wszystkim wokoło, że użytkowe Owczarki Niemieckie to psy idealne ! Dla każdego, od zaraz, nigdy nie chorują, niczego się nie boją, nadają się do wszystkiego i dla wszystkich... Scyzoryk mi się w kieszeni otwiera jak czytam co kroć takie pierdoły..
Ludzie nie potrafią sobie poradzić z "normalnym" owczarkiem, a co dopiero z psem z tak silnym temperamentem, mocnym charakterem, a pond to z tak dużą ilością energii. Ja sama miałam z nią na początku problem, co widać do teraz, bo nie potrafiłam oduczyć jej podbiegania do psów i dopiero teraz uczymy się tego od podstaw. Co prawda efekty już widać, ale ostatnio przez Santę o mało co nam jakiś pieprznięty właściciel swojego Labradora nie przywalił, bo zawzięcie uważał, ze uderzyłam jego Labradora, bo położył się na ziemi pod Santą... Na szczęście skończyło się na bluzgach. Cóż dominacja u tych psów jest bardzo widoczna i nie da się ukryć, ze Santa dominowała by wszystko i wszystkich. Tu akurat mam już bardzo duże doświadczenie i nie ma najmniejszych szans wskoczyć choćby jeden szczebel wyżej u nas w domu.
Rozmawiając z hodowcą o zaistniałych sytuacjach, doradził mi abym jednak unikała kontaktów z psami i nakierowała ja bardziej na skupienie na mnie, a możliwość wybiegania się z innymi psami ograniczyć do psów, które są pewne.
Tak też zrobiliśmy i już od paru dni nie muszę się wydzierać, żeby Santa łaskawie do mnie wróciła, teraz sama stoi i czeka.
Dzisiaj nawet miałam niemiłą sytuację z pewnym panek, którego jakiś mały schizowany kundel próbował ugryźć Santę. Z dala nadbiegał owy pies. Santa podbiegła do połowy chcąc się bawić. Zawołałam ją, i wróciła, jednak tamten pies był już za blisko i pogonił sukę. Zapewne ją ugryzł, bo zapiszczała. Wróciła do mnie. Obiegła mnie i szukała wsparcia - dobry znak. Poprosiłam grzecznie, ażeby zapiął tego psa na smycz, bo się go nie słucha, a zgodnie z regulaminem naszego miasta nie możną poszczać psa, nad którym nie ma się kontroli. Usłyszałam grubiańskie "NIE!"
Gdy wracałam już ze spaceru, ten sam pies wybiegł nie wiadomo skąd. Santa nie drgnęła, tylko czekała na to co zrobię.
Wszystkie takie sytuacje uczą. Uczą mnie i Sante. Santa zajarzyła, że po co ma podbiegać do psa, skoro skończy się to ugryzieniem, a jeśli zostanie zadowoli mnie.

Wydaję mi się, że "współcześni" ludzie nie bardzo wiedzą jakie potrzeby ma "współczesny" pies.
Szczerze mówiąc sama mam nieraz takie "napady" zazdrości, jak bordery moich znajomych wywijają na torze, jak są nie wpatrzone jak robią skomplikowane komendy. Ale, przecież same psy się tego nie nauczyły. Ile one pracy włożyły by taki pies coś osiągnął.
Spoglądam na Santę i mówię: "Ty też będziesz tak wymiatać".
Czemu nie? Czy Santa ma jakieś ograniczenia? Nie, ten pies na prawdę nie jest kaleką jak opisuje się ONki. Ten pies na prawdę umie chodzić, biegać i skakać.
Sama robi już zaczątki flipów - na razie jedn na ruski rok.
Skończył się także okres buntu, wiec i mózg znów się wprowadził do głowy Sanciska!
Łapie kontakt na spacerze, super chodzi przy nodze w śniegu, odwołuje się od psów oraz od kości i innych różności leżących na ziemi, a także kończy pościg ptaków, gdy ją zawołam.
Dzisiaj od razu nauczyła się turlania, a ja zajarzyłam że Santa robi obroty gdy podnoszę nogę - zależnie którą, to w tę stronę się kręci :D
Jutro wstawię filmik z komendami i takimi pierdołami.
UŻYTEK NIE JEST PSEM DLA KAŻDEGO !
Ponieważ mam już dosyć zimy ( a tak na prawdę nie mam nowych zimowych fotek ) wstawiam zielone fotki.

Niewiedza u ludzi jest chyba najgorszym co może spotkać rasę. Ludzie na gwałt próbują wmówić sobie i wszystkim wokoło, że użytkowe Owczarki Niemieckie to psy idealne ! Dla każdego, od zaraz, nigdy nie chorują, niczego się nie boją, nadają się do wszystkiego i dla wszystkich... Scyzoryk mi się w kieszeni otwiera jak czytam co kroć takie pierdoły..
Ludzie nie potrafią sobie poradzić z "normalnym" owczarkiem, a co dopiero z psem z tak silnym temperamentem, mocnym charakterem, a pond to z tak dużą ilością energii. Ja sama miałam z nią na początku problem, co widać do teraz, bo nie potrafiłam oduczyć jej podbiegania do psów i dopiero teraz uczymy się tego od podstaw. Co prawda efekty już widać, ale ostatnio przez Santę o mało co nam jakiś pieprznięty właściciel swojego Labradora nie przywalił, bo zawzięcie uważał, ze uderzyłam jego Labradora, bo położył się na ziemi pod Santą... Na szczęście skończyło się na bluzgach. Cóż dominacja u tych psów jest bardzo widoczna i nie da się ukryć, ze Santa dominowała by wszystko i wszystkich. Tu akurat mam już bardzo duże doświadczenie i nie ma najmniejszych szans wskoczyć choćby jeden szczebel wyżej u nas w domu.
Rozmawiając z hodowcą o zaistniałych sytuacjach, doradził mi abym jednak unikała kontaktów z psami i nakierowała ja bardziej na skupienie na mnie, a możliwość wybiegania się z innymi psami ograniczyć do psów, które są pewne.
Tak też zrobiliśmy i już od paru dni nie muszę się wydzierać, żeby Santa łaskawie do mnie wróciła, teraz sama stoi i czeka.
Dzisiaj nawet miałam niemiłą sytuację z pewnym panek, którego jakiś mały schizowany kundel próbował ugryźć Santę. Z dala nadbiegał owy pies. Santa podbiegła do połowy chcąc się bawić. Zawołałam ją, i wróciła, jednak tamten pies był już za blisko i pogonił sukę. Zapewne ją ugryzł, bo zapiszczała. Wróciła do mnie. Obiegła mnie i szukała wsparcia - dobry znak. Poprosiłam grzecznie, ażeby zapiął tego psa na smycz, bo się go nie słucha, a zgodnie z regulaminem naszego miasta nie możną poszczać psa, nad którym nie ma się kontroli. Usłyszałam grubiańskie "NIE!"
Gdy wracałam już ze spaceru, ten sam pies wybiegł nie wiadomo skąd. Santa nie drgnęła, tylko czekała na to co zrobię.
Wszystkie takie sytuacje uczą. Uczą mnie i Sante. Santa zajarzyła, że po co ma podbiegać do psa, skoro skończy się to ugryzieniem, a jeśli zostanie zadowoli mnie.

Wydaję mi się, że "współcześni" ludzie nie bardzo wiedzą jakie potrzeby ma "współczesny" pies.
Szczerze mówiąc sama mam nieraz takie "napady" zazdrości, jak bordery moich znajomych wywijają na torze, jak są nie wpatrzone jak robią skomplikowane komendy. Ale, przecież same psy się tego nie nauczyły. Ile one pracy włożyły by taki pies coś osiągnął.
Spoglądam na Santę i mówię: "Ty też będziesz tak wymiatać".
Czemu nie? Czy Santa ma jakieś ograniczenia? Nie, ten pies na prawdę nie jest kaleką jak opisuje się ONki. Ten pies na prawdę umie chodzić, biegać i skakać.
Sama robi już zaczątki flipów - na razie jedn na ruski rok.
Skończył się także okres buntu, wiec i mózg znów się wprowadził do głowy Sanciska!
Łapie kontakt na spacerze, super chodzi przy nodze w śniegu, odwołuje się od psów oraz od kości i innych różności leżących na ziemi, a także kończy pościg ptaków, gdy ją zawołam.
Dzisiaj od razu nauczyła się turlania, a ja zajarzyłam że Santa robi obroty gdy podnoszę nogę - zależnie którą, to w tę stronę się kręci :D
Jutro wstawię filmik z komendami i takimi pierdołami.
UŻYTEK NIE JEST PSEM DLA KAŻDEGO !