Daleko mi było do idealnego życia z psami. Zawsze coś.
Rafik - pseudo jamnik. Chojrak tchórzliwy pies. Mój królik doświadczalny ;)
Santa - okropna poczwarka, która przerosła możliwości niedoświadczonej nastolatki, która - jak się okazało - nie pozjadała wszystkich rozumów jak myślała :P
W każdym z prowadzonych przeze mnie blogów żaliłam się i wspominałam o cudownych chwilach z moimi psełami.
Daleko mi było do fantazjowania o naszym cudownym życiu usłanym różami. Jasne zdarzały się przebłyski cudowności moich psów, albo po prostu ich wady stały się zaletami :P
Zawsze byłam "zdziwiona", czemu w całym psim i blogowym światku tylko ja miałam wadliwego psa. Pechowiec ze mnie...
Złudne moje myślenie, że gdy pisze się prawdę na blogu, to prawda również krąży wokół nas. Nic bardziej mylnego. Są niestety na tym świecie ludzie, którzy jeszcze nie potrafią czytać ze zrozumieniem, albo z tekstu wyczytują to co sami chcą przeczytać - to znaczy to, co sobie myślą, że jak powiedzą to będzie hit sezonu plotkując ;)
Nie odpowiadam za to co ktoś zrozumiał, tylko za to co napisałam.
Są różnego rodzaju kursy, które pomagają ludziom uczyć się czytać. Oczywiście jest tez wiele kursów dla frustratów i dla osób bez niespełnionych ambicji. No ale mniejsza.
Przeglądając tego bloga można natknąć się na różnego rodzaju relacje z naszego zakręconego życia - szczęście, strach, rozpacz, happy day, oddam psa w dobre ręce.
Niemniej jednak Santa - mój najgorszy wybór w życiu (nie mówię, że go żałuje, ale mogłam postąpić mądrzej xD) - dała mi w życiu najcenniejsze lekcje. Nauczyła mnie pokory, szacunku, cierpliwości. Nauczyła mnie zajmować się swoim życiem, ignorować i podchodzić z rezerwą do ludzi, którzy chcą dla mnie najgorszego zła.
Jest dla mnie najcenniejsza.
Niedawno zauważyłam dziwną potrzebę u blogerów napisania prawdy, o tym jakie ich psy są na prawdę. Nagle okazuje się, że większość psów ma jakieś problemy!
O jejku, jak to możliwe?
Przecież jeszcze nie dawno były idealne!
Nie neguję tego. Jasne, że nie. Ale to śmieszne, serio.
To kolejny nurt, o którym muszą koniecznie napisać psi blogerzy. Teraz "modne" jest mieć psa z problemami i z nim pracować, niż mieć ideał - przecież teraz nikt nie uwierzy, że rodzą się ideały!
Heh... znów robiłam to, zanim stało się to modne :D
Wcześniej mój fit pies był głodzony, teraz te same osoby nie mogą wyjść z zachwytu jakie cudowne ciałko ma Santa - rzecz jasna uparcie odchudzając i ćwicząc na piłkach swoje psy.
Te same osoby, które uparcie obrabiają soczyste udka Santy sami nagle mają problem ze swoim psem.
No niemożliwe. Jak to się mogło stać?!
To nie przebłysk geniuszu ani nie wzrost świadomości. To kolejna (głupia?) moda, by być na czasie i cool.
Moda na posiadanie nieidealnie idealnego psa.
Ten post nie ma na celu obrażania NIKOGO. To moje przemyślenia, które kiełkują mi się w głowie przyglądając się z boku temu zafajdanemu psiemu światu..
Myślę, że każdy wie co mu w duszy gra i jeśli pisze te posty szczerze, to nie ma powodu się oburzać.
Taak, mam zupełnie te same przemyślenia...chociaż pisząc bloga o psie nie odniosłam ich do siebie, chyba jako jedna z nielicznych zawsze pisałam o dobrych, jak i złych stronach. Czasami pewnie ze zbyt dużą szczerością, ale skoro ma to być też dla mnie rodzaj pamiętnika, nie wyobrażam sobie inaczej.
OdpowiedzUsuńA to ciekawe co piszesz bo ja bardzo czesto lubie pisac o wadach mojego psa a ludzie ktorzy mnie znaja tylko opieprzaja ze przesadzam ;)
OdpowiedzUsuńMi też ciągle mówią, że naciągam w zła stronę. Rabie Sancie mroczny image :D
UsuńJa nigdy nie umiałam pisać o tym jaki to mój pies jest zajebisty, bo nigdy tak nie było i nie jest. Łatwiej mi pisać o jego wadach i zaletach, czasem do tego stopnia że w ostatniej chwili decydowałam się jednak nie publikować posta...
OdpowiedzUsuńNie ma psów idealnych, każdy jednak ma coś czego innemu brakuje :P
Zgadzam się z Tobą, od początku, do końca. Sama mam problemowego psa, sama wiem, że mogłam wybrać lepiej i generalnie, mam bardzo podobne odczucia co Ty. Osobiście nigdy nie ukrywałam, iż Pan Pinczer jest, delikatnie mówiąc, walnięty. :P Wiadomo, że nie piszę o każdym naszym problemie, bo z niektórymi wolę zmierzyć się sama - bez publiczki dorabiającej sobie swoje wersje. Ale generalnie nie rozumiem tej mody na posiadanie "trudnego psa". Zdaję sobie sprawę, że to jest +100 do profesjonalizmu w oczach jedenastolatek, które blog czytają, ale... bez przesady. W niektórych przypadkach te całe "problemy" są strasznie naciągane i aż po prostu sztuczne. Jak ktoś tak bardzo chce psycho pieska to mogę pożyczyć moje siedem kilo niedo*ebania mózgowego - podejrzewam, że zwrot będzie bardzo szybki. :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
Tak to wygląda jak nowa "moda", sama zastanawiałam się czy nie napisać takiego posta ;ale w sumie o agresji i tym że Funy szczeka (dużo szczeka) wszyscy wiedzą z poprzednich postów i nigdy się z tym nie kryłam; ale w sumie nie miałabym czego napisać w takim poście bo dla mnie mój pies jest idealny mógłby by być trochę taki albo taki ale powiedzmy sobie szczerze nigdy taki nie był i nigdy nie będzie, dlatego akceptuje go takim jaki jest i choć wiem że nigdy nie będzie dobrze przy "nowym" psie, choć nie wiem jakbym się starała, bo można sobie mówić że powiedzenie "czym skorupka za młodu..." jest nie prawdą, zawsze można coś zmienić to jednak życie nie jest tak kolorowe :) i albo akceptuje się żeczy takie jakie są albo stara się zawsze coś zmienić.
OdpowiedzUsuńMyślę że dobrze "ugryzłaś" temat bo teraz rzeczywiście dużo namnożyło się tego typu postów. Posiadanie idealnego psa już się "przejadło" to teraz miejmy takiego z problemami a co tam :P
Nie zauważyłam jakoś tej "mody" na blogach, za to zjawisko obserwuję już od dawien dawna w ogóle, czy to na spacerach, czy na psich forach :D. Znam mnóstwo ludzi, którzy o wadach swoich psów opowiadają w taki sposób, jakby się nimi wręcz chwalili, a nie żalili. Ile to było dyskusji, gdzie licytowano się, kto ma gorzej... :D
OdpowiedzUsuńZ jednej strony to śmieszne, ale z drugiej wolę chyba tak, niż jak ktoś mówi o swoim czworonogu w samych superlatywach mimo, że jest świadom jego wad. Szczególnie, jeśli chodzi o zwierzęta do hodowli.
Nie sztuką jest mieć psa z problemami - sztuką jest zauważyć te błędy bez pomocy internetów i samemu je korygować ;)
OdpowiedzUsuńMoże i dobrze, że nagle zrobił się taki wielki boom na psie wady - nareszcie każdy zaspokoi swoją ambicję pracą nad nimi :D A taki "wirtualny autorytet" to nawet dobra sprawa, bo na jego podstawie sami dążymy do tego, aby stać się przykładem dla innych :)
I tak w ogóle zauważyłam, że koniec końców winą i tak obarczamy psa - "bo ma taki charakter i nic się z tym nie da zrobić" - a już sami do błędów się nie przyznamy i nie napiszemy, że to my zawaliliśmy sprawę.
Pozdrawiam! :))
W niektórych przypadkach lepiej samemu nie brać się za korygowanie zachowań agresywnych.
UsuńPosty jak posty, bardziej bawi mnie to, że wszędzie przewijają się na ogół te same problemy :).
OdpowiedzUsuń