czwartek, 29 sierpnia 2013

Sporty


Chwila skupienia, wytężenia mózgu i walczenie z samą sobą, zeby nie zwrócić uwagi na nic innego co nie jest edytorem tekstu. Padł system ( brat znowu coś zjebał -__- ), zdjec brak, filów też. Ale ja inteligentna, nauczona wcześniejszymi komplikacjami z komupeterem, mam wszystkie zdjecia na poczcie, a filmy na yt ;)
 

Wracajac do tematu posta.
Przez ostatni tydzień dosyć duzo myślałam o tym co zrobić z Santą.
Znajomi z treningów i ze spacerków pytają się mnie czy mam zamiar robić z nią coś z posłuszeństwa, skoro i tak cały czas skupiam się na detalach. Zazwyczaj odpowiadałam, ze to do IPO tylko, po co coś wiecej. Ale oglądałam sobie starty z zawodów OBI, pomyślałam - kurde w "zerówkach" startują TAKIE PSY i dostaja po 90 punktów, to ja z Santą na pełnym kontakcie, 100 % dokładnoscią i zaanagażowaniem powinniśmy dostać z 200 punktów na 100 o.O 
Nie że sie chwalę, ale kurde... 
Postanowiłam więc pobawić się w OBI, pobawić.. nic wiecej nie robię niż poprzednio xd, ale "trenujemy pod zawody" :D
Paprzemy sie z koziołekim... ._. 
Natomiast ( werbelek proszę ) Santa przełamała sie iiii aportuje, otwiera pysk po koziołek !!!! Jedyne jeszcze co to trzymanie go dłużej w pysku. Co prawda, gdy przynosi mi go z aportu, nie wypuszcza go - nie daję jej możliwosci, bo nie chcę w ogóle do tego dopuścić - to jej mina wygląda mniej wiecej tak: " O jejku, jejku, weź to ode mnie, to jest duże, ciżękie, i wgl jest bee, wolę piłkę ! ".
Także ten...jest fan !
Mam również ambitne plany ( ach te moje ambitne plany xD ) zrobienia sobie "jako takiej" przeszkody. Z treningów agility Santa wie, co to znaczy hop itp., więc większego problemu nie powinno być.


Agility zostawiamy za sobą. Nie chce mi się już jeździć na agi... Nic nam to nie da, a tylko czas marnujemy. Żeby coś osiągnąć w agility, trzeba codziennie trenować jakieś sekwencje - chociażby slalom. Jeden trening w tygodniu tak na prawdę nic nie daje, ogarnia tylko podstawy, ale nie ma jak szlifować. Poza tym, nie chce mi sie już jeździć 1,5 godziny na trening, przez 3 miasta, dwoma tramwajami.
A po frisbee mam wyrzuty sumienia, gryzę się z myślami - a bo źle skoczyła, może źle stąpnęła, będzie kuleć, coś jej przeskoczy.. i takie tam duperele... Natomiast Santa jest tak zeschizowana na frisbee, że chyba nie uda mi się od tego odejsć... Nie jestem w stanie jej zabrać czegoś co kocha..


W niedzielę byłysmy na IPO - tak przez was uwielbiane xD
Santa już sie uspokaja, pracujemy nad przestawianiem sie z pozosranta na mnie - i jest lepiej. Juz pod koniec treningu było widać, ze Santa koajrzy fakty, a teraz pracujemy nad tym na ptakach, piłką i innymi duperelami.
Filmy: 

Jutro idziemy na ostani wakacyjny łódzki spacerek. Z tej okazji Fauka będzie nagrywać nas i nasze psy. Jak coś to wstawie film :P

___________


No skupiłam się i nawet coś tam wystukałam :P
Wczoraj do mnie doszło że za pare dni do szkoły. Z jednej strony sie cieszę, z drugiej... zostawić spanie do 11 na wstawanie o 5:40 ...?

piątek, 23 sierpnia 2013

Histeryczka

Wczoraj w końcu byłyśmy na długo wyczekiwanym treningu <333

Byłyśmy na początku same, bo umówiliśmy się godzinę wcześniej, bo wprowadzaliśmy posłuszeństwo. Całe uroki IPO <3
Szkoda, ze moja Sierota to wodę zamiast mózgu i poza pozorantem nic do niej nie dociera... 
Nie załamujmy się, to był pierwszy taki trening. Dostałam ćwiczenia do odrobienia w domu - właściwie to zaraz idę robić "lekcje", więc filmik dzisiaj będzie już na YT.

Od razu przepraszam za jakość zdjęć i filmu. Robiła je Padga telefonem xD 
W niedzielę będę mieć profeszjonal foto i filmy od Fauki (zdaniempsa ).




Santa jest histeryczką, jak coś jej się nie uda to bardziej to przeżywa niż my wszyscy razem wzięci.
Muszę ja też nauczyć wyciszać się z rękawem, bo ona po przebiegnięciu się z nim w pysku, zamiast go trzymać, puszcza chce dalej walczyć, dlatego szybciej wysiada psychicznie niż fizycznie.
Ale to idzie do wyćwiczenia.
Dostałam też super rady jak nakłonić ją do koziołka, zobaczymy co z tego wyjdzie.

A teraz krótki film.
KLIK
Drugi.
KLIK

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Szczeniaczki, szczeniaczki, szczeniaczki !


W niedzielę byłam z dziewczynami na socjalu w hodowli czarnych owczarków niemieckich Z Rudzkiej Watahy.
10 czarnych, małych, poplątanych, gryzących wszystko, a najbardziej włosy szarańczy !
Niektóre z nich - głównie suczki - super się szarpią, zadziory i fajne mocne charakterki. Pieski raczej takie fajne ciapciaki, ale jak je najdzie ochota to tez pokazują co potrafią. Moja faworytką była Amber super suczka proludzka, jednak najzabawniejsza była Akte - Santa wodołaz junior xD

bardzo dużo dowiedziałam się o szczylach, o tym jak to jest opiekować się 10ma małymi sztukami + 2 wielkimi. Cenne wskazówki żywieniowe wprowadziłam już dzisiaj. Przechodzimy na suchą karmę - Brit Sport, z dodatkami surowizny.


W czwartek trening <333333

niedziela, 18 sierpnia 2013

Praca, praca, praca..


Po dwu miesięcznej przerwie od posłuszeństwa, wracamy z nową energią, planem na poprawki i ćwiczenia szczegółów.
Wakacje miały być od regularnych i intensywnych treningów, a tu dupa - cały lipiec mnie nie było, potem ta sierota łapę rozwaliła, a potem jak już obrony nie było to w ogóle odebrało mi chęci do życia. Jak sport może uzależnić <3

Codziennie chodzimy sobie na stadion i przez 5 - 10 minut ćwiczymy "na poważnie", wcześniej ( znaczy przez wakacje ) wplatałam posłuszeństwo w zabawie, wiec to było tylko do tego by nie zapomniała i wyrobiła tempo. 
Wczoraj dzięki Małgosi  uwieczniłyśmy nasz trening. 
Nic wielkiego, ale w 90 % udało mi się naprostować chodzenie przy nodze i wyłapałam już kontakt z Santą - kiedyś nie zauważyłam że opuściła głowę ( rażące słońce ) i nagrodziłam ją w tym czasie. Dlatego cofnęłam się z nią do etapu zabawki. Poćwiczę z nią tak do końca sierpnia i znowu spróbujemy bez zabawki.
Wczoraj natomiast był to nasz pierwszy trening w słońcu - jak to mówią zawodnicy - pod zawody trzeba ćwiczyć w każdych warunkach, nie wiadomo w jakich będziemy startować. 

Warowanie i siadanie przy nodze jest tak fatalne, ze aż oczy mi łzawią jak to widzę... natomiast jak naprostuje się w 100 % to będzie i to proste.

Przyspieszamy "do mnie" - nie dziwić się, ze na mnie wpadała - to ma swój cel.
No i zaczynamy warowanie z marszu.

Film:


wtorek, 13 sierpnia 2013

Mieć dwa psy


Na wstępie chciałam uprzedzić, ze blog się rozbudowuje, wiec będzie co czytać w niedługim czasie ;)

_____________________________________________________

Ostatnimi czasy wiele osób sprawiło sobie nowego psa. Nie wiem czy to takie nowe "BOOM" czy po prostu rozszerza się pojecie na temat szkolenia i pracy z psami. Ja absolutnie nie mam nic do tego, bo sama brałam psa "w tym czasie". Czytając blogi co rusz pojawiała się informacja o planowanym szczeniaku, a potem relacje ze wspólnego życia z ćwiczeń. Niestety relacji z życia z ONkiem jest tyle co kot napłakał, za to borderowych blogów mam, aż nad to. Nie mam więc na bieżąco porównania, do innych psów, jeśli chodzi o Santę - jedynie forum.

Praca ze szczeniakiem pochłania bardzo dużo czasu, energii, ale daje też dużo satysfakcji. Natomiast często zapomina się od pierwszym - TYM PIERWSZYM psie, który nie potrzebuje naszej uwagi przez 24 godziny 7 dni w tygodniu. Nie uczymy go podstaw, a podstawy zajmują najwięcej czasu. Nie ma co ukrywać - pierwszy pies schodzi na drugi plan. U mnie również nie udało się uniknąć sytuacji, bo Santa była ważniejsza, była ważniejsza jej socjalizacja, by potem nie stała się rozszczekanym agresorem atakującym ze strachu i niepewnie poruszającym się po mieście. Mam to szczęście, ze Rafika udało mi się ogarnąć i jest on jamnikiem, to też nie potrzebował tyle uwagi co pies pracujący.
Spacery z dwoma psami nie sprawiały mi problemu, bo zajmowałam się Santą, a Rafikowi ufam na tyle, ze wiem, ze nigdzie nie ucieknie, nie oddali się, nie rzuci na psa czy człowieka.     Wiem, ze jeśli zajmę się Santą, to on zajmie się swoimi jamniczymi sprawami - jak "leżing, smażing i wąchaning" wszystkiego co jest w zasięgu jego nosa.

Zazdrość nie była nam obca. jamniki kochają swojego właściciela i nie oddają go tak łatwo. Zdarzały się zgrzyty, doszło do tego, że psy się tylko TOLEROWAŁY - unikały się, leżały jak najdalej od siebie, byle nie rodzić konfliktów. Przełom nastąpił, gdy Santa się ogarnęła z lekka i mogłam więcej czasu poświecić Rafikowi. Santa wtedy miała chyba z pół roku. To był własnie ten czas, gdy Rafik zbliżył się SAM bez oporów do Santy i ją powąchał. Wtedy przełamał lody. 
Ja odetchnęła z ulgą, a Rafik przestał chodzić jak cień po domu, byle by na Santę nie w trafić -_-

Był bardzo duży problem z praca z Rafikiem. Był trochę niepewny, bo zaraz może przyjść Santa i go staranować. Rozdzielać psów nie mogłam, bo gdy Santa była zamknięta w drugim pokoju Rafikowi już przeszła ochota na prace, a gdy z nim wychodziłam na podwórko było mu za zimno. 
W końcu ogarnęłam z Santą zostawanie i samokontrolę. Krótkie sesje z Rafikiem i poświecenie mu więcej czasu od tak - nawet głupie głaskanie na  łóżku oglądając tv mu wystarczało, poprawiało nasze relacje do tego stopnia, ze mogłam zacząć z nim robić coś poważnego. Przestał sie bać i zaczął wskakiwać mi na plecy - odzyskałam jego zaufanie, zaczęliśmy początki posłuszeństwa i na tym poprzestaniemy.. xD

Nie ma co ukrywać, trochę sobie Rafika popsułam, bo w końcu rodzice mieli okazje poczuć sie jak właściciele Rafika. Wypuszczany pod moją nieobecność w domu na podwórko, gdzie wychodził sobie na ulicę -_- Postraszyło go trochę ludzi, psów, prawie przejechał samochód... Ehhh RODZICE >.<

Obecnie Rafik jest trochę wycofany, boi się samochodów, jego łapa jest w opłakanym stanie, ale przynajmniej jego mózg ożył i od ponad 6 miesięcy wytęża go do ponownej pracy ze mną.
Santa natomiast jak starsza ( młodsza ) siostra broni Rafika, nie pozwala mu chodzić tam gdzie ona ma zabronione, idzie po niego, gdy ten udaje, ze nie słyszy, jak się za wącha.
Śpią razem, wykonują sztuczki, są wstanie jeść koło siebie, jednak dla spokoju obu psów mają miski oddzielnie, nie kłócą się o mizianie, jak zdarzy się sprzeczka oby dwa rozchodzą się po kątach, bo widzą że czeka ich opieprz - śmiać mi się chce jak to widzę, ale trzeba być poważnym, żeby sobie nie myślały.


_______________________________________________________________
Dzisiaj się przekonałam, ze Santa jest w stanie zagryźć psa na swoim terytorium - dobrze że była na kolczatce..
Wychodziłam z psami na spacer i sąsiad sprawił sobie kolejnego kundla - swoja drogą ciekawa jestem jak zginie ten pies - potracenie przez samochód, śmierć głodowa, czy wyrzucenie na ulicę? - ten z góry uciekł w stronę drzwi psy zaczęły szczekać - Santa była na kolczatce + korekta wiec była cisza, Rafik trochę poburkiwał. Idę w stronę drzwi, a ten kundel skulił się w kącie przy drzwiach. Rafik zaczął sie drzeć, Santa zaszczekała raz i go zaatakowała. Ale zwykła korekta - komenda na siad, uspokoiła się. otworzyłam drzwi, pozwoliłam temu psu ciec i spokojnie wyszłam.

To teraz czekam na bordera rzucającego się na Santę :3 

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Problemy


Na zapytaj i asku dostała wiele zażaleń, ze nie "chwalę się problemami Santy tylko wciąż ją wywyższam", a ja się wciąż zastanawiam gdzie, kiedy i w jaki sposób ją wywyższam i jakie problemy ma mój pies o.O

Santę nie brałam, bo mi się w dupie zapaliło na psa, tylko to była ciężko podjęta ŚWIADOMIE decyzja. Skoro od samego początku socjalizuję ją, ćwiczę z nią, chodzę na tresurę to cóż mozemy mieć za problemy? Jeśli pojawia się jakiś problem - bo zawsze coś jest, nie ma że pies jest idealny - to od razu pracujemy nad nim - to chyba oczywiste, prawda? Nie mówię - " od dobra jesteś agresywna w stosunku do psów, jest ok bo tak mają ONki" , tylko pracujemy nad tym. Wypracowane do tego stopnia, ze dogaduje się z każdym psem, chyba że pies jest "niedotykalski" -_-


Nie rozumiem, czemu niektórzy zarzucają mi, ze mam "bezproblemowego psa" - skoro z nim pracuję i robię wszystko by tych problemów nie było , a jeśli już się pojawiają to szybko zniknęły to co mam na siłę twierdzić, ze mam takiego i takiego psa, skoro tak ni jest? No ludzie, trzymajcie mnie, bo sie we mnie gotuje jak czytam takie brednie. 

Poniżej WSZYSTKIE problemy Santy, które składają się na niepowtarzalne cechy charakteru i temperamentu:

- Santa ma problem z kontrolowaniem swoich emocji - nie pozwalam obcym osobą rozczulać się przy Sancie ( jaki i przy Rafiku ), bo potem strasznie trudno ją wyciszyć. jest zasada - zero kontaktu, dotyku, "ciepłych słów" w jej stronę. Jeśli natomiast już ktoś nie wytrzyma i zacznie się z nią witać, Santa musi być kładziona na bok, żeby doszła do siebie.

- Chyba nie jest  świadoma swojej masy. Potrafi przebiec po Rafiku, usiąść na nim, skoczyć mi na brzuch gdy śpię, albo wejść mi a głowę, rysując klatkę, ręce i nogi za piłką -_-

- Ma problem z kontrolowaniem swoich łap, z obeznaniem w terenie - jak biegnie rozmazują jej się wszystkie rzeczy, dopiero zderzenie z drzewem, głazem spadniecie z górki ją wyprowadza z tego stanu.

- Na obronie bardzo szybko się nakręca i ciężko się wycisza, bo nawet jak jesteśmy za drzewami poza place i usłyszy bicz od razu zaczyna szukać pozoranta.

- Przez długi czas miała problem z samokontrolą - szczególnie na treningach agility. Zerwała obrożę przez ciągniecie się do biegających psów, wbiegła parę razy na tor - bo ktoś miał "ruszająca się" zabawkę w reku -_- Aktualnie Santa zostaje na warowaniu, albo siad i nie otwiera paszczy, ani się nie wyrywa - nie prowokują ją szczekające inne psy :3 No czasem, ale jest progres xD

- Przez pogryzienia psów, boi się pierwszego kontaktu z obcym psem, natomiast już na pierwszym spacerze na spuszczonych smyczach Santa bawi się jak ze starym znajomym.

- Słucha sie tylko mnie i wyjść za bramę beze mnie nie chce - jest problem bo nikt z nią nie wyjdzie podczas mojej nieobecności - TAK BARDZO SIĘ Z TEGO CIESZĘ !!!


Tak jak mówiłam.. mam bardzo problematycznego psa -_-

czwartek, 1 sierpnia 2013

O jej drzewo !


I co tu zrobić, gdy drzewo nagle wyrasta przed Tobą?
Santa ma poważny problem, bo te niedobre drzewa lubią jej sprawiać takie figle ;)

Reasumując jest to jej 5 albo 6 raz, gdy rozwaliła sobie łapę, BO DRZEWO >.<

Tydzień z głowy, trening przepadł, plany nagrania profesjonalnego filmiku na razie wstrzymane, a jej spacery ograniczają się do szybkiego siku i kupy...


CO ZA PIES!!!



A Rafika przez nagłą zmianę pogody "połamało" nie był wstanie chodzić na tylne łapy, dzisiaj się trochę zebrał w sobie i nie kuleje...