Co napisać w tym poście, to myślałam już jak Santa miała miał 6 miesięcy, 8, 9.. a jak przyszło co do czego, to nie wiem od czego zacząć.
23 czerwca br. Santa będzie mieć równo 12 miesięcy. Zleciało bardzo szybko, a ja jestem pod wrażeniem jaką drogę przeszłam z tym moim "agresywnym, dominującym, nieogarniętym, zeschizowanym burym kundlem" <3
Juz wiem co zrobię ! Opisze pokrótce moją historię, od czasu, gdy zapadła decyzja o drugim psie, do teraz, gdy moje nieosiągalne - a jednak, marzenie się spełniło.
Wszystko zaczęło się jakoś w drugiej połowie 2010 roku, kiedy to zajarałam sie sportowymi pieskami. Już wtedy zaczęłam tworzyć rysy swojego idealnego psa. Moje prośby, błaganie o drugiego psa nie powodziły się, wiec trzeba było wdrążyć "Plan B". Sierpień 2011 roku. To właśnie wtedy rodzicom zrobiło się cieplej na sercu, gdy zobaczyli Owczarki Niemieckie na ringu na toruńskiej wystawie psów rasowych. Rodzice byli skłonni kupić psa już tego samego roku, ale ja - jako już ogarnieta i trzeźwo myśląca osóbka, powiedziałam, ze najwcześniej psa chcę za rok. Dobrze się stało, bo tym moim psem miał być DON - nie udało się wtedy przekabacić na innego psa, BO MAMA -_- Tego samego roku na wystawie klubowej pasterskich niepolskich w Łodzi szukałam Owczarków Niemieckich - jakież było moje zdziwienie, ze ONki mają oddzielny klub xD Ale za to były Owczarki Belgijskie. Moja miłość. Po pół roku udało mi się namówić rodziców na tegoż psa. Miałam już zarezerwowanego szczeniaka w dwóch hodowlach, ponieważ zależało mi na suce, a w jednej hodowli (Groenendael ) byłam 4 za suką, a w drugiej pierwsza (Malinois ). Pech, a może i szczęście? Chciał, ze ani w jednym, ani w drugim skojarzeniu krycie sie nie powidło -_- Za to teraz na początku czerwca narodziły się z powtórnego krycia ;P Po kolejnych rozmyśleniach, doszłam do wniosku, że przy moich rodzicach Belg się nie sprawdzi, zeschizują go już od pierwszych tygodni, a na UJ mi taki pies? Potrzebowałam psa mocnego, temperamentnego i wszechstronnego. Tata truł mi tyłek tymi ONkami, mama DONami. Rzygałam już tymi psami, ale przypomniałam sobie, ze w jednej hodowli Malin były również ONki użytki. Zaczęła sie lektura. Pisanie z hodowcami, wysyłanie e-maili do wszystkich - dosłownie - hodowli. Rozmawiałam z kilkoma hodowcami przez telefon. Natrafiłam także na pseudo - a jak że -_- Pisałam na starym blogu, nie będę powracać, jak ktoś ciekawy to w komentarzu napisać ;P Niemniej jednak zawsze wspierała mnie i pomagała mi w decyzji Monika - matka chrzestna Santy, której bardzo dziękuję. Zrezygnowana juz, ze nie znajdę tego czego szukam, przeglądałam pocztę. A tu zdziwko. Wiadomość od hodowcy, do którego napisałam hmm jakieś 3 tygodnie wcześniej? Wiadomość była krótka, ale wystarczyło mi to co tam zawarte. Zadzwoniłam jeszcze tego samego dnia - to była środa lub czwartek. Po paru rozmowach telefonicznych w niedzielę - 9 września 2012 roku pojechaliśmy do Kamprachcic parę kilometrów od Opola z samego centrum Polski.
Po bardzo trudnym wyborze między spokojną a zaczepną suką zdecydowaliśmy się na tą drugą.
Pierwsze tygodnie nie były łatwe, gdyż psy się do siebie docierały i kończyło się to bójkami Poza tym Santa była nie odrobaczona, bo weterynarz "zapomniał" i Santa chcąc nie chcą miała ciągle rozwolnienia i załatwiała się w domu przez dłuższy czas.
Gdy miała 3,5 miesiąca wybraliśmy się na jedne zajęcia do Psiego Przedszkola, gdzie pokazano mi jak bawić się z psem, jak ją na siebie nakierować no i generalnie podstawy. Następnego dnia odbyły się Testy Charakteru Owczarków Niemieckich, gdzie Santa uzyskała 27/27 pkt. Dostałaby ładny opis, ale były o 100% lepszy, gdyby nie to zarobaczenie -_-
W wieku ok 5 - 5,5 miesięcy zaczęły się kłopoty z dorastającą suką. Ni stad z ni zowąd na spacerze z Karoliną i Texasem zaczęła rzucać się na biegaczy o.O podlatywać do każdego psa, chciała zagryźć Texasa, gdy ten łapał Frisbee o.O Zaczęła mnie przerażać. Co mogłam to zrobiłam i udało mi się zniwelować skakanie na biegaczy, ale gdy skończyła równo 6 miesięcy tupu tupu na PT co by nie było :P
I od tamtej pory są same poprawy, zgrałyśmy się dzięki temu, ja nauczyłam się jak postępować z psem i jak radzić sobie przy tak łupowej suce, która polowała mi na psy.
Co mogę obecnie o niej powiedzieć? Jaka jest? Santa jest bardzo specyficzną suką, dla mnie jest to nowością, ale też i bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Sancisko jest trudnym psem do opisania. Niemniej jednak szkoleniowcy mówią, że suka ma potencjał, ma mocne popędy, nadaje się do sportu, a nawet szkoda by jej było, gdyby w trafiła do "normalnej i spokojnej rodziny".
Dla mnie Santa jest tym co chciałam. Nie myślałam, że to co kiedyś zaroiło mi się w głowie o moim idealnym psie może stać się na prawdę i może właśnie łapać muchy w moim pokoju o.O
Do tej pory nie mogę zrozumieć moich rodziców. Gdy się tu przeprowadzaliśmy nie mogliśmy zagrać ze sobą naszej suki w typie ON. Znaczy rozumiem to, bo ona źle się tutaj czuła, ale jaki problem był w tym, żeby mieć kolejnego ON? Wyboru nie miałam żadnego - miał być mały pies, i do tego jamnik -_- Po 4 latach.. mam dwa psy - i w dodatku jednym z nich jest OWCZAREK NIEMIECKI, który rzekomo nie nadaje się do mieszkania w mieszkaniu, bo za duży >.< Paradoks moich rodziców xD
A to mój agilitująco - fisbujący - ipo'wski diabeł wcielony
No to teraz podziękowania :P
Dziękuję Panu Bernardowi Famułie za powierzenie mi tak wymagającego psa.
Dziękuję Monice za to, że zawsze mogę liczyć na jej wsparcie, że mogę powiedzieć Ci o wszystkich naszych problemach i sukcesach.
Dziękuję Karolinie za te wspólne spacery, gdzie często daje mi rożne wskazówki dotyczące posłuszeństwa i frisbee. No i za te cudowne zdjecia :)
Dziękuję Milenie za prowadzenie nas po to torze agility. Za tą cierpliwość do mnie xD
Dziękuję Patrycji za te nasze wspólne spacery i trening, dzięki którym Santa ogarnia przy psach :)
Poza tym ogromnie się cieszę, że mogłam ćwiczyć w DORPLANCIE i nadal zamierzam oraz, że obecnie ćwiczymy obronę Michała Wiśniewskiego.